Przyznam się, że męczę ten wątek narażając na szwank cierpliwość forumowiczów, za co przepraszam. Może sprawa jest oczywista, lecz spotkać się można ze stosowaniem różnej praktyki w tym względzie, co wynikać może z niezbyt dogłębnej analizy odnośnego przepisu bądź, nazwijmy to, siły przyzwyczajenia. Wcale nierzadka jest opinia typu: „Jak to? Skopiować komuś inwentarza? I to za darmo?! I jeszcze ze wstępem do inwentarza?!!! To nie do pomyślenia. Tak nie może być!”.
Jak jednak z powołanego przepisu wynika, nieuprawnione jest pobieranie jakiejkolwiek opłaty za skopiowanie korzystającemu inwentarza/y, jeśli sobie tego zażyczy. Idąc dalej, czemu nie proponować takiej usługi, pełniąc dyżur w czytelni lub kierując odpowiedź pisemną, gdy widać, że taka potrzeba ze strony klienta istnieje. W grę wchodzą zwłaszcza następujące przypadki:
a) inwentarza jeszcze nie ma na stronie NDAP;
b) jest to ewidencja inna niż inwentarz (spis, indeks);
c) ktoś nie ma dostępu do sieci (są tacy) i woli na płytce;
d) komuś nie odpowiada niezbyt czytelna forma, w jakiej prezentowany jest inwentarz na stronie NDAP.
Działa to też w drugą stronę. W odpowiedzi (pismem tradycyjnym lub mailem), nieuprawnione jest przesłanie wyników przeszukania ewidencji bez pobrania za to stosownej opłaty. Czyli zwraca się do nas pan X „Czy są u Państwa materiały dot. osoby Y lub miejscowości Z z XVII wieku”. Odpowiedź: „Tak. W jednostce A jest to a to, w jednostce B to a to....” (mówię o sytuacji, gdy nie wykonujemy kwerendy w aktach bądź ewidencji tradycyjnej, lecz po prostu wrzucamy hasło w komputerze). Otóż wówczas musimy, jak na to wygląda, przesłać odpowiedź typu: „Tak osobnik Y (miejscowość Z) występuje w skomputeryzowanej ewidencji naszego zasobu, jeśli życzy sobie Pan szczegółową informację, w których jednostkach i co, proszę wpłacić odpowiednią kwotę (tyle za wydruk, albo tyle za przesył internetem)”.
Mam rację czy nie, bo już całkiem skołowany jestem?