No cóż obowiązki nie pozwoliły na szybką odpowiedź, ale może dobrze, emocje opadły kurz archiwalny też.
A teraz do smutnej konstatacji. W poście otwierającym wątek padło pytanie - jakie są metodyczne argumenty za zrównaniem jednostki archiwalnej z inwentarzową. Po dyskusji widać że niestety nie ma żadnych (albo jeszcze nie padły w tej dyskusji).
Za to krytyka posypała się jak deszcz z jasnego nieba.
Właściwie nie mam ochoty na takie przepychanki - szukam merytorycznej dyskusji.
Ale też czuję się w obowiązku dać odpowiedź na te komentarze.
1.
Tak w ramach podsumowania: "Kiedyś tak było i było dobrze"?
https://www.facebook.com/archiwista24/photos/a.1000512126722841.1073741828.999899620117425/1517717438335638/?type=3&theater
Ortodoksja i dogmatyczne przywiązanie do metod wypracowanych w przeszłości blokuje spojrzenie na sprawę pod innym kontem i dostrzeżenie, że jednak DA SIĘ i MOŻNA INACZEJ ;-)
No cóż, nie uważam żeby metodyka archiwalna nie mogła być zmieniana, mamy nowe czasy i nowe narzędzia. Owszem ale jednak wszystko powinno mieć jakieś uzasadnienie i podstawę w merytorycznej dyskusji. Bazy IZA i SEZAM (i jeszcze kilka pomniejszych) nie były złe - nie wystarczały nam już narzędzia do ich obsługi. Krytyka Zosi nie może kończyć się stwierdzeniem że chcemy dalej Izę i Sezam. Bo nie chcemy. Chcemy coś nowego właśnie - ale dopracowanego i odpowiadającego metodyce. Jeśli dostajemy do ręki narzędzie niedopracowane - automatycznie gloryfikujemy to poprzednie. To naturalne. Współczesne systemy dają ogromne możliwości - dlaczego nie umiemy ich wykorzystać i zaprząc do obsługi naszej metodyki.
Konstrukcja ZoSIA wynika z przepisów metodycznych i jedynie tam, gdzie to jest możliwe starano się nagromadzony przez lata bałagan uporządkować w ramach narzędzia informatycznego.
To zaklinanie rzeczywistości. Zosia nie jest zgodna z naszą metodyką. I ten wątek jest tego najlepszym potwierdzeniem. Do tej pory nasza metodyka liczyła archiwalia w j.a. i j. inw.
W Zosia nie ma jednostek inwentarzowych. zrównanie jednostki inwentarzowej z archiwalną to "wysadzenie w powietrze metodyki"
To barwne określenie - przyznam. Ale rozpoczynając kurs archiwistyki wszystkich nas zapoznaje się z podstawowymi pojęciami tej nauki. I właśnie na pierwszych zajęciach mówimy o definicji j.a i j.inw. Czyli naruszamy podstawy.
pomysł na zrównanie jednostki inwentarzowej z archiwalną jest zapewne spowodowany sprawozdawczością
Jeszcze raz pytam o argumenty merytoryczne. Pytam i czekam na merytoryczną odpowiedź.
3. winna (oczywiście) ZoSIA, która "woła głośno o dopracowanie" i "nie radzimy sobie z raportami w ZoSIA" (ale kto?)
No jeśli chodzi o pkt 3 to nihil novi, w sensie argumentacji
Zosia nie jest niczemu winna - winni są Ci co ją tak a nie inaczej zaprojektowali. Jest mnóstwo rzeczy, których nam brakuje w Zosi m. in. liczenia jednostek inwentarzowych.
"nie radzimy sobie z raportami w ZoSIA" (ale kto?)
Tu przepraszam wszystkich archiwistów pracujących w ap. Złe sformułowanie. My archiwiście po prostu nie mamy raportów, które potrzebujemy m.in. do sprawozdawczości. Na wysokości zadania nie stanęli twórcy Zosi - wiedząc, że sprawozdajemy w j.inw. nie uwzględnili tego przy projektowaniu.
Niestety tak to teraz wygląda z mojej perspektywy, że pominięto w ZOsia jednostki inwentarzowe a teraz próbuje się wyrzucić j. inw. z metodyki, aby na siłę dopasować metodykę do obecnej rzeczywistości. Dla nas archiwistów było by prościej aby j.inw. znalazła się w Zosi. Po prostu. A potem jak już będzie - możemy pomyśleć czy to zmieniać czy nie - i jakie są ku temu przesłanki. Powoli, spokojnie, z merytoryczna dyskusją. Bo metodyka może być zmieniana - tylko mądrze i nie na łapu capu.
Na koniec bardzo proszę jeszcze raz o podanie merytorycznych argumentów za zrównaniem j.a. i j. inw.