Ciekawa logika - długość szkolenia jako wyznacznik czasu na naukę danej umiejętności.
Czy kolega aby na pewno rozumie co napisał? Dobre szkolenia trwają zawsze tyle ile powinny, ani za długo ani za krótko.
A kolega na pewno zrozumiał co napisał? Kolega przytoczył link do szkolenia z
digitalizacji jako argument swojej tezy, że nauka digitalizacji to dwa tygodnie, po czym kolega pisze o
skanowaniu, że studiów do tego nie potrzeba. Owszem, ale samo skanowanie to nie jest cała digitalizacja. To coś, jakbym powiedział, że opracowania można się w jeden dzień nauczyć, ponieważ do przewracania kartek nie potrzeba studiów podyplomowych. Ba, nawet dzieci z przedszkola mogą opracowywać, bo przecież każde umie kartki w książkach przewracać. Będzie to prawda?
Krócej? Digitalizacja to nie tylko skanowanie! A tego najbardziej nie lubię u ludzi: "nie wiem, nie znam się, ale się wypowiem". Kolega nie ma o digitalizacji pojęcia, a jedynie coś tam w temacie skanowania liznął, to niech po prostu nie upraszcza...
"Nogę stracił przy maszynie, odznaczenie go nie minie". Nic o staniu w tym kawałku nie ma.
To kolegi kolega "po otoczce" tak raczył zniekształcić słowa tej piosenki, cytowałem to wcześniej w oryginale, proszę sobie sprawdzić parę (naście) postów wcześniej.
Pozwoliłem sobie sprawdzić:
[...]
Ale czasy kiedy ktoś spędzał "całe życie przy maszynie, odznaczenie go nie minie" (jednej i tej samej maszynie dodajmy) już minęły.
[...]
Rzeczywiście, miałem rację mówiąc o naginaniu faktów...
Wyrażam pełne poparcie i dopisuję się do tego, co piszą panowie Gieroń czy Korolewicz, bo sam widzę, jak tu wygląda u nas, i po prostu w jakiś sposób nie lubię, kiedy takie oceny wyraża osoba, która z każdym kolejnym zdaniem udowadnia, że nie ma pojęcia o pracy czytelni w AP, ale strasznie dużo ma na ten temat do powiedzenia ograniczając się jedynie do teorii i metodyki, albo "cośtam kiedyś widziałem".