czyli, że tak napiszę łopatologicznie, moja rola archiwisty sprowadza się do tego że sprawdzam:
1. czy spis zdawczo odbiorczy zgadza się z dokumentacją zdawaną
2. spis spraw na początki teczki zgadza się ze sprawami wewnątrz teczki
3. nadanemu przez komórkę merytoryczną znakowi sprawy odpowiada odpowiednia kategoria archiwalna z jrwa
4. czy to jest dobrze popakowane itp (brak elementów metalowych, związane itp.)
Coś pominąłem?
A jeśli mam wątpliwości co do tego czy sprawa aby ma odpowiedni nr z jrwa to już nie mój problem.
A jeśli np. komórka merytoryczna ma manie zbierania doc., tzn kser z kser i włączanie jej do sprawy i archiwizowanie? albo kilku kopii tego samego doc, i twierdzą, że musi to być bo zostało przysłane jako załącznik w którymś z kolejnym piśmie do tej sprawy (któryś raz z kolei) (w ten sposób powstają nadmiar tylko papieru) to co wtedy?
Albo robienie sobie kser z doc (i włączanie do sprawy), którego oryginał trafia do innej komórki merytorycznej (i tam jest archiwizowany), np inwestycyjny włącza do sprawy ksero z faktury (za jakąś inwestycję prowadzoną), mimo że oryginał jest w finansowym i tam jest archiwizowany, to co wtedy?
Albo gdy jednostki podległe przysyłają nam jakąś doc (np sprawozdania jednostkowe) to to według naszego jrwa jest np B-5 ale na podstawie tego nasza komórka merytoryczna zakłada sprawę i tworzy sprawozdanie zbiorcze a według jrwa to jest to kat. A i oni namolnie włączają do kat A wszystko (też te sprawozdania jednostkowe i pisma przewodnie jednostek podległych itp) gdyż to "służyło do prowadzenia tej sprawy", to co wtedy?
Albo jeszcze inny motyw. Taka sama sytuacja z tym, ze jrwa milczy na temat sprawozdań jednostkowych (nie ma ich w jrwa) ale wymienione są sprawozdania zbiorcze jako kat A , to co wtedy z jednostkowymi - włączać do kat A jako całość sprawy?
Czyli archiwista nie ma wpływu (a tym samy też i nie odpowiada?) za wytwarzanie bzdurnej papirologii??? Widzę, ze Pan jest zorientowany i może by mi na te pyt mógł odp?