Widzę, że panuje duża zgodność dyskutantów w tym temacie. Żeby jeszcze znalazło to odzwierciedlenie na przyszłych Zjazdów. Pożyjemy, zobaczymy. Nie wszyscy jednak odczytali mój "postulat" jednakowo, więc zaznaczam, że wydawanie referatów i poziom naukowy prac to zupełnie inna sprawa. Oprócz pracy naukowej archiwiści mogą wynieść z uczestnictwa w Zjazdach właśnie umiejętność prezentowania się (i swojej pracy;) przed publicznością. Można podrzucić tu kilka praktycznych uwag (proszę o odzew doświadczonych referentów :!: ), choć półki księgarni uginają się pod książkami nt wystąpień publicznych. Ze swojej strony wydaje mi się, że:
1. tekst referatu przeznaczony do publikacji nie powinien stanowić podstawy wystąpienia, chyba, że ktoś jest napawdę doświadczonym mówcą i wystarczy mu podkreślenie najważniejszych fragmentów, żeby wypowiedź ustną zbudować już samemu, improwizując
2. podstawą wystąpienia może być kilka stron z napisanymi dużą czcionką, hasłowymi zagadnieniami, ewentualnie z kilkoma najprostszymi zdaniami zawierającymi podstawowe tezy, na wypadek jakiegoś chwilowego "zaćmienia" podczas prezentacji... Uwaga! Autor powinien doskonale (a przynajmniej w miarę :wink: ) orientować się w swoim temacie!
3. wystąpienie trzeba przećwiczyć, najlepiej wiele razy i przed jakimś "recenzentem", który poinformuje naszego mówcę o największych błędach.
4. trzeba pozbyć się złudzenia, że uda się powiedzieć wszystko, co zawarliśmy w naszej pracy - to zawsze jest jakiś wybór, jak to słusznie zauważył Grzegorz P.
5. trzeba uwierzyć :wink: , że naprawdę lepiej mówić krócej i treściwiej, niż więcej i kompletnie uśpić salę - więcej zapamiętają z wystąpienia tego, kto powie trzy sensowne zdania, niż z 25 minutowej prelekcji w całości czytanej, napisanej skomplikowanym, naukowym językiem...
Może na razie wystarczy :wink: