Głupia sprawa Nikodemie, ale jako moderator tego działu mam trochę więcej do powiedzenia na temat tego jakie poglądy można tu upowszechniać a jakie nie
A już bardziej na poważnie: jeśli czas przechowywania konkretnej dokumentacji określa ustawa, czy rozporządzenie, to czas określony w jrwa ustalonym dla danej jednostki można co najwyżej dostosować do tych przepisów, a nie ślepo go przestrzegać - i przypuszczam że tak się mogło stać w tym przypadku. Jestem archiwistą, więc nie muszę się zastanawiać nad zawiłościami nieretroakcyjności i nad niedoskonałością przepisów pisanych przez prawników nie mających pojęcia o archiwach. Zapominasz też chyba o takiej okoliczności że, po upływie minimalnego okresu przechowywania określonego w jrwa, brakowanie jest MOŻLIWOŚCIĄ a nie koniecznością. I dopiero tę możliwość bierze pod uwagę komisja oceniająca dokumentację niearchiwalną. Podwyższenie kategorii archiwalnej w nowym jrwa jest wystarczającą przesłanką do powstrzymania się od brakowania i do podwyższenia kategorii dla takich samych rzeczowo staroci.
nie odważyłbym się twierdzić, że przepisy sprzed 10 z górą lat są "wadliwe i bezmyślne". Zakładam, że władze archiwalne zatwierdzając wówczas wykaz akt nie miały "pomroczności jasnej". Być może dokumentacja z lat 1991-1999 nie jest jednak "tą samą" dokumentacją, co akta wytwarzane w 2009 roku
Z postu Betinki wynika że chodzi o taką samą (rzeczowo) dokumentację.
Brakowanie to zło, ktoś to kiedyś wymyślił i ktoś to potem tępo i metodycznie realizował. Wciąż muszę tłumaczyć ludziom dlaczego dokumenty teraz im potrzebne uznano kiedyś za warte przechowywania jedynie przez 10 czy 12 lat. Wciąż też dziwię się ile ciekawej dokumentacji uznano za historycznie bezwartościową. To że wykazy akt się zmieniają świadczy tylko że archiwa lepiej rozumieją wartość dokumentacji, i tą praktyczną, i tą historyczną.