Czyżby przedstawiciel pokolenia "nie istnieje coś, czego nie ma w internecie"
?
Niedługo nie będzie zmuszony do odwiedzenia biblioteki (i sprawdzenia wspomnianego przez Wojciecha Woźniaka staromodnego sposobu
), przeczyta bowiem wspomniany dekret zeskanowany i umieszczony w sieci przez biblioteki cyfrowe, kwestia czasu jak sądzę - nieodległa zresztą.