Internetowe Forum Archiwalne > Archiwizacja materiałów cyfrowych i digitalizacja analogowych

Licencjonowane oprogramowanie po twórcy zespołu w archiwum

<< < (2/2)

Kazimierz Schmidt:
ja tam czuję się młody
przynajmniej duchem

A jak odczytać bazę danych po 15 latach?

No właśnie.
Wg mnie dane trzeba przenieść do nowego środowiska. Bezwzglednie. I nie ma co kombinowac nad emulacją (za 50 lat) edytora TAG i DOS-a  4.0 aby czytac wszystkie dokumenty w TAGu wytworzone. To zadanie dla muzeum. A jak ktos mi powie że chodzi o to aby odtworzyć jak dokładnie w roku 1989 Kazik TAG-a używał to tym bardziej jest to zadanie na instalacje muzealną. A ponadto za 50 lat to pewnie nie będzie już klawiatur i monitorów...  Założymy się? To sie uprę i dożyję :-)
Dlatego warto juz teraz ustalić jakie metaelementy powinny byc przyporządkowane do naszych dokumentów elektronicznych. STRUKTURA!
Pisze tu o dokumentach zastępujących dotychczasowe pisma drukowane i podpisywane na papierze.  Bo mozna stosunkowo łatwo stadaryzować.
Pełno na rynku systemów DMS i Workflow.
Mamy "wielkich" jak Documentum, Filenet, SAP... Ostro goni Hummingbird. Mamy polski Office Objects i pełno goniących konkurentów.
Owe systemy to jednak tylko młotek i wkręty i wiertarka do zbudowania szafki na nasze dokumenty. Czasem razem z instrukcją jak szafke zrobić. Ale liczba i układ półek zalezy od nas i to jest własnie standard metadanych. I nie jest tak wazne czy mamy półki z metalu, drewna czy płyty wiórowej, waże czy układ jest taki sam. To tak samo jak z dzisiejszymi teczkami na akta -m nie jest istotne czy sa czerwone, białe czy szare. Nie jest istotne czy sa z białego papieru czy szarego. Nie jest istotne czy sa wiązane czy na gumkę....
I niech sobie rynek robi najlepsze narzędzia na świecie. Niech sie rozwija i robi konkurencja. Na chwałe Pana i kapitalizmu. To tak jak z ruchem drogowym. Sa przepisy o ruchu drogowym, sa standardy wytrzymałości dróg, sa wymagania wobec pojazdów (homologacja). I dzięki temu jakos to działa ten ruch. A jednoczesnie rynek się rozwija. Mamy nowe (ograniczone standardami) modele pojazdów. nowe metody budowania dróg, metalowe zanki drogowe zastapiono innymi materiałami.
Standard metadanych to ramy, podstawowe wymagania wobec systemów obiegu dokumentów. Brytyjskie National Archives (dawnij PRO) nawet takie systemy homologuje. Ale robi to bo wczesniej ogłoszone zostały przepisy.
A u nas? U nas sie robi Wrota Polski. A standardów ani widu ani słychu. Każdy sobie jak chce. Podkreślam: prywatnie tak. Ale administracyjnie nie.
I tu sie w pełni zgadzam że młodzi to rzeźbić muszą. Bo nie są obciążeni mysleniem papierem. Nie mysla jak tu zasosować ISAD czy DACS do zasobów "born digital" i jak pakować dokumenty elektroniczne w "elektroteczki" (lic. ICM UW) a te w "elektroserie". Nie mówiąc o "elektroszczątkach" :-). Te standardy trzeba po prostu odrzucić...
Myslenie papierem przekłada się na "myślenie nośnikiem" które hamuje informatyzację. Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, że "na karcie płatniczej" sa zapisane pieniądze. One sa "gdzieś w wirtualu" i jakos to działa. A przenoszeniem moich pieniędzy z nosnika na nośnik zajmuje się bank.  Ale jest to mozliwe bo w bankach metadane sa ustalone od dawna.
Imię, Nazwisko, nr konta, nr transakcji, nr faktury, tytuł faktury, tytuł przelewu, data przelewu, kwota itd. itd... I NIE JEST ważne jakiego systemu informatycznego bank uzywa. Ważne jest aby metadane wyrzucał zgodnie ze standardem.
Dzieci (13 i 15) nie umiały wytłumaczyc babci, że karty do Simplusa nie wkłada się do komórki...
Polecam artykuł prof Wojciecha Cellarego http://www.usc.gov.pl/gallery/44/445.pdf

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej