Jestem zdecydowanym zwolennikiem digitalizacji. Więcej nawet: uważam, że nawet "średniej" rozdzielczości kopia cyfrowa (załóżmy że "średnia" to 300dpi) zrobiona zwykłym "cyfrakiem" (ale zrobiona dobrze tj. nie z ręki, i dobrym oświetleniem) ma zdecydowaną przewagę nad mikrofilmem. Poza znanymi argumentami o łatwości wykonania i udostępnienia (a co za tym idzie kosztach) zawsze dodaję to, że wolę kolorowe 300dpi niż czarno-biały mikrofilm. Zresztą nieco już dyskutowalismy na ten temat na naszym forum:
http://lublin.ap.gov.pl/ifar/ifarforum/viewtopic.php?p=975#975Dorzucę tutaj że mikrofilmowanie robione jest trochę z rozpędu ze względu na brak sprzętu, kadr i przede wszystkim procedur dla digitalizacji. Dlatego choć jego lata są policzone tak mocno się trzyma. Decyzja o zaprzestaniu mikrofilmowania wymaga przeorganizowania pracy, która jakoś tam idzie i ... wejścia na często zupełnie nieznane tereny. Wreszcie po zmikrofilmowaniu uzyskujemy tzw. święty spokój co nie jest bez znaczenia, bo przynajmniej przez pewien czas nie musimy się martwić co dalej. A po zdigitalizowaniu bierzemy sobie na głowę od razu mnóstwo kłopotów z utrzymaniem tego w dostępności. Decydenci wolą więc nie ryzykować i nie ma im sie co dziwić. Do tego bardzo łatwo znaleźć argumenty o "wieczystości", autentyczności i bezpieczeństwie mikrofilmu (że znacznie trudniej go sfałszować czy ukraść) podrzucane zresztą skrzętnie przez niektóre firmy starające się podtrzymać produkcję materiałów i chemii.
Oczywiście producenci sprzętu komputerowego podrzucają argumenty na to, że kopia cyfrowa powinna mieć maksimum rozdzielczości i że bezpieczeństwa nigdy za wiele. Bo im więcej zapasowych kopii (zapasowych centrów przechowywania) i im więcej terabajtów - tym więcej zarobią. Nie bez kozery zadawałm pytanie na tym forum "Ile powinno być archiwów elektronicznych?" Bo im więcej bibliotek, archiwów i muzeów zdecyduje się na digitalizację własnych zasobów i budowę
własnego centrum przechowywania danych, tym lepsze będą wyniki sprzedaży.
Do tego dochodzą jeszcze sprawy antywłamaniowe itd. Silne lobby podpisu elektronicznego stara się przekonywać, że trzeba podpisywać (najlepiej podpisem cetryfikowanym) gdzie tylko można i co tylko można.
To zupełnie naturalne zachowania rynkowe i gdybym był sprzedawcą mikrofilmów przekonywałbym że to najlepsza technologia, a gdybym produkował serwery ... itd.W swoim czasie jedna z firm oferowała hermetyczne pojemniki na 2-calowe taśmy wideo. Do pojemników wpuszczało się obojętny gaz który nie pozwalał na degradację techniczną. Wg firmy w ten sposób można było przechować "oryginał" nagrania analogowego i przez 100 lat, bez konieczności stwarzania specjalnych warunków magazynowania. Nie śledziłem tego potem i nie wiem czy gdzieś się to przyjęło. Jakoś jednak nic o tym nie słychać. Dlaczego? Bo takie przechowywanie nie gwarantuje dostępu!
Podsumowując: to my - potencjalni użytkownicy tych technologii musimy odnaleźć się w owym szumie marketingowym. To nas potem rozliczą jak się okaże, że wchodząc w nieprzyszłościową technologię doprowadziliśmy do utraty dziedzictwa, albo że wydaliśmy kolejne setki tysięcy złotych na mikrofilmy które jak się potem okazało ... są czarno białe i ponownie sięgamy po orginały, żeby teraz digitalizować. Wolimy więc być ostrożni.
Myślę, że dlatego KE w swoich zaleceniach (zob.
http://europa.eu.int/information_society/activities/digital_libraries/doc/recommendation/recommendation/pl.pdf ) pisze o digitalizacji, a nie o mikrofilmowaniu. No chyba, że jest jakieś zalecenie Komisji Europejskiej dotyczące mikrofilmowania?
Dlatego też Minister Kultury powołał Zespół do spraw digitalizacji (zob.
http://bip.mkidn.gov.pl/bip/document/?docId=576 ). Właśnie po to aby zgodnie z zaleceniami KE wypracować procedury których tak bardzo nam brakuje. Mam nadzieję, że uda takie zasady szybko wypracować. I że zasady te nie będą stanowiły technicznych przeszkód nie do pokonania. Tak ab stanowiły swoiste ubezpieczenie dla decydujących się na digitalizację. Że likwidując pracownię mikrofilmową i przekwalifikowując kadry wykonują przecież zalecenia...