No zdaje się że jedna pani genealog ma łatwość przechodzenia od potępienia do zachwytu. Ludzie mają bardzo różne wyobrażenia na temat tego co i jak można znaleźć w archiwum, jak też na jego organizację pracy. Jest też pewnie tak że jeden zły dzień jednej archiwistki/jednego archiwisty rzutuje niekiedy szerzej na wizerunek archiwum, niż by się należało. Mnie się zdaje że w APW kilka razy po prostu zawiodła komunikacja, ktoś nie odpisał na maila, ktoś nie zadzwonił choć obiecał.
Ankietami bym się nie ekscytował, u mnie w urzędzie funkcjonuje od dawna coś takiego jako pozostałość po Systemie Zarządzania Jakością (ISO), ktoś to ponoć raz za czas zbiera i czyta.