ja do Pani Hanny.
Oczywiscie, najlepiej nie dyskutowac gdy nie ma się racji, albo nie przyjmuje sie choćby w niewielkim stopniu czyichs argumentów. Ja nie oceniam czyichs postaw, zostawiam to prokuraturze czy sadowi wojennemu. Mnie jako historyka cieszy to, że ktoś oddaje te archiwalia, A jak Pani zapewne wie, jest Pani archiwistą płci zeńskiej co prawda, ale archiwistą, więc nie za bardzo jestem w stanie zrozumieć iż jako archiwista czyli osoba która ma pielegnowac i dbac o powierzony jej opiece zasób archiwlalny, nie jest Pani w stanie zdobyc sie na niewielkie słowa uznania dla tego Amerykanina. Pan Kocibrzuch podał pani przyjkłady innych archiwaliów (nawet sredniowiecznych i nowożytnych) które ponownie weszły do zasobu archiwów państwowych w polsce i nikt wówczas kiedy je przekazywano nie karcił osób, które z potrzeby serca (może tez i sumienia) oddawały nam to co jest nasza własnościa, nie żadajac niczego w zamian. Mysle że taka postawa jest chyba nieco odmienna od postawy dr. Kaczmarczyka. Przecież on rewindykując materiały z Niemiec po 1945 r. nie był jednoczesnie prokuratorem dla hitlerowców i nie stawiał każdego przed sądem by mu udowodnic iz kradł czy "pozyczał na wieczne nieoodanie". szkoda, że obecnie prezentuje pani nieco odmienny sposób patrzenia na pewne zjawiska, wywodzac się z tego samego co dr Kaczmarczyk miejsca pracy. Zapomniała chyba pani że jest archiwstą, byc może osoba niezyjącego dyrektora stanie się dla pani wzorem prawidłowej postawy archiwisty. A pamięc o naszych poprzednikach i ich dokonaniach dla polskiej archiwistyki jakby schodzi na plan uboczny, co zreszta po części jest chyba pani udziałem.