W "Rzepie" co jakiś czas pojawiają się takie cudaczne artykuły na temat szukania dokumentów do emerytury, oto kolejny:
http://www.rp.pl/artykul/7,483382_Po_swiadczenie_tylko_z_dokumentami.htmlRzucił mnie na kolana pan Andrusiewicz z ZUS stwierdzając, że
Warto zasięgnąć porady pracowników ZUS. Poszczególne jego oddziały są bowiem w stałym kontakcie ze znajdującymi się w regionach archiwami.
U mnie "stałe kontakty" z ZUS sprowadzają się do regularnego odsyłania przez nich chyba wszystkich ludzi szukających dokumentów albo do nas, albo do AP, bez względu na to gdzie kto pracował, czy zakład pracy istnieje itd. A ZUS ma piękną bazę, bardzo piękną, ciekawe tylko ilu jego pracowników wie o jej istnieniu.
Nie liczę odpisywania na ich pisma z adnotacją: "Pilne. Odpowiedzi należy udzielić w ciągu 14 dni" (choć wcześniej wniosek delikwenta trzymali przez 3-4 lata), robienia kopii naszych odpowiedzi składanych u nich przez ludzi (niszczyli to albo wyrzucali, potem okazywało się potrzebne), ani odpowiadania na pytania "A wy w tym waszym archiwum to chyba jakieś terminy macie na udzielenie odpowiedzi?!" (raz odpowiedziałem "Mamy terminy. Ale nie mamy po dwie głowy ani po cztery ręce.") itd., itp.
![Niezdecydowany :-\](http://www.ifar.pl/Smileys/akyhne/undecided.gif)
Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie tak jest, ale czasem ręce opadają.