Być może archiwa są zadowolone z użytkowanego oprogramowania antywirusowego (choć głosy takie sa skąpe i nie mogą dać miarodajnego obrazu) ale wiąże się z tym kilka kwestii:
1) czy jest to oprogramowanie legalne? (nadzieja że tak, choć chyba nikt tego nie wyznał)
2) czy to zadowolenie dotyczy tylko administratorów systemów czy również użytkowników na stacjach roboczych
3) czy to zadowolenie spływa również na działy księgowości archiwów i związane z tym nakłady finansowe wobec bardzo skąpych budżetów
4) centralny zakup programów antywirusowych daje spore oszczędności w kosztach (prosta zasada hurtowa) a rozsądny i przemyślany wybór może te oszczedności dodatkowo zwiększyć (np. wybór programu oferowanego z dłuższą niż standardowa licencją na warunkach dla instytucji sektora kulturalno-edukacyjnego - są takie); ale taki zakup musi być poprzedzony szczegółową analizą oferty rynkowej (warto rozważyć programy z obcojęzycznym interfejsem obsługi) oraz przeprowadzeniem testów łącznie z kontrolowanym infekowaniem wydzielonych "na pożarcie" systemów - ciekawe kto do tej pory pokusił się o to? Polecam adres
www.eicar.comJa również jestem zdumiony brakiem wiekszego zainteresowania centralnym zakupem ochrony antywirusowej dla archiwów. Rozumiem niechęć do narzucenia konkretnego rozwiązania odgórnie, ale nie zrozumiem niechęci do szukania oszczedności. Kto może powiedzieć że używa pojedyńczego klienta antywirusowego za mniej niż 100 zł brutto na rok i ile takich klientów posiada w archiwum? Czy wszystkie maszyny w danym archiwum są chronione? Czy również te podłączone do Internetu na łączu szerokopasmowym? W tej sprawie potrzebny jest kompromis pomiedzy kosztem, funkcjonalnością, skutecznością i także tym zadowoleniem. To ostatnie wyniknie samo jeśli spełnione zostaną poprzednie warunki. Ale antywirusy to przecież nie koniec. Co z firewallami?
Czekam na komentarze Kolegów Archiwistów.