No dobra, ja rozumiem materiały archiwalne, czy jak w przypadku składnicy akt - B25 (chociaż na kursie powiedziano mi, że dokumenty z tą kategorią po czasie przechowywania się zwyczajnie brakuje), są istotne, ich spisy przechowuje się "wiecznie". Natomiast nie rozumiem sensu przechowywania spisów zdawczo - odbiorczych wiele lat po wybrakowaniu wszystkiego, co na nich zewidencjonowano, szczególnie jeśli dotyczy to kategorii B5 czy B10. Piszecie tu, że przypadkiem można zniszczyć ewidencję jeśli spisy zdawczo odbiorcze zostałyby zarchiwizowane. Jeśli takie spisy otrzymają kategorię B25 (składnica) lub A (AZ) to przecież nie znikną. Zgodnie z Waszymi sugestiami (przepraszam, ale nie pamiętam czyimi dokładnie) takie spisy należy zdać do jednostki nadrzędnej (co się nigdy nie dzieje) albo do AP. Więc taka ewidencja nie zniknie, nie zostanie wybrakowana. No chyba, że przypadkiem, ale przypadkiem to można zniszczyć wszystko. Po co komu wiedza, że 15 lat temu wybrakowano przechowywane 5 lat faktury sprzedaży drutu? Albo wyciągi bankowe?
Czy ktoś może wskazać konkretne przepisy, z których wynika fakt, że spisów nie archiwizujemy? Nie jestem archiwistą z wykształcenia, przeszłam tylko kurs, ale chcąc się nauczyć dobrze wykonywać te obowiązki, powinnam się opierać na przepisach. A w przepisach mam jasny sygnał, że spisy się archiwizuje (jrwa). Dla mnie spis jest materiałem nie tylko ewidencyjnym, ale też roboczym, to znaczy czymś "żywym", na czym się pracuje podczas prowadzenia AZ/SA. Skoro materiał do pracy bieżącej został wykorzystany, to logicznym jest jego zarchiwizowanie i odłożenie do spraw zakończonych.
Skoro, jak widać, zdań jest tyle, ilu mówców, sprawę pozostawię do konsultacji z archiwum państwowym, przy okazji jakiegoś kontaktu. Mam dwie półki materiałów do ekspertyzy, więc kiedyś też to muszę załatwić i wtedy dopytam, w końcu oni powinni wiedzieć.