Zgadzem sie z Panem, Panie Macieju, całkowicie. Tyle tylko, że Pan pisze, jak powinno być, a ja - jak jest. Teoretycznie osoby opracowujące akta powinny zaznaczać w inwentarzu wszelkie "ciekawe" materiały, ale w praktyce jest z tym różnie. Jak powszechnie wiadomo, archiwista jest rozliczany z ilości opracowanych jednostek, a nie z ilości słów wpisanych do indeksów lub zamieszczonych w uwagach. Poza tym co zrobić ze starymi tradycyjnymi inwentarzami - u nas żaden z nich nie ma żadnego indeksu. Przepisując je do IZY trzeba by ponownie zagladać do każdej teczki żeby uzupełnić np. hasło w indeksie rzeczowym. Kto tą pracę wykona i jak należało by ją opisać w sprawozdaniu rocznym? Czy ktoś już przeprowadzał jakąś ankietę w AP, ile jest tradycyjnych inwentarzy bez zadnych indeksów?
I jeszcze parę słów o wyszukiwarce w Izie (tej na str. NDAP). Parę razy próbowałam w niej znaleźć jakieś informację z PWRN w Koszalinie, ale zawsze kończyło sie tym, że siegałam do tradycyjnego inwentarza. Jeżeli ja mam problemy z wyszukiwaniem informacji na jej podstawie, co dopiero użytkownicy, dla których przecież ta baza jest. Wydzielenie informacji o księgach metrykalnych w Pradziadzie i spisach osób w Eli ułatwia ich odszukanie przede wszystkim genealogom, którym będzie trudniej znaleźć potrzebne informacje w wiekszej bazie, tym bardziej, że z reguły osoby te mają marne pojecie o historii, urzędach administracyjnych itp, a z obsługą komputera też jest różnie. Likwidacja tych baz, moim zdaniem, doprowadzi do tego, że znowu wyszukiwaniem informacji będzie musiał się zajmować archiwista w pracowni.