Dzień dobry wszystkim,
chciałbym poznać waszą opinie na temat tworzenia spisów zdawczo-odbiorczych. Sprawa niby banalna, a jednak spotkałem się z różnymi szkołami. Prosty przykład: pewna komórka oddaje w 2020 roku dokumentację do archiwum zakładowego. Ilość -100 teczek. Różne symbole klasyfikacyjne, różne kategorie archiwalne (B2, B3, B5, B10, B20). Kierując się zasadą - jedna teczka to jedna pozycja, spis zdawczo-odbiorczy będzie miał 100 pozycji, które będą ułożone na nim rosnąco według symboli klasyfikacyjnych. To tak według instrukcji kancelaryjne.
Ostatnio spotkałem się jednak z sytuacją, kiedy w pewnych archiwum spisy zdawczo-odbiorcze były podzielone ze względu na kategorię archiwalną. Posiłkując się powyższym przykładem, spisy zdawczo-odbiorcze były osobno tworzone dla kategorii archiwalnej B2, B3, B5 itd. i często jeszcze wewnątrz danej kategorii archiwalnej osobne spisy tworzone były dla dat skrajnych, czyli osobny spis zdawczo-odbiorczy kategorii B5 dla spraw zakończonych w 2018 roku, osobny dla B5 zakończonych w 2019 roku etc. Argumentacją było to, że łatwiej wtedy za pomocą takich spisów kwalifikować dokumentację niearchiwalną do brakowania. Jednak powoduje to tworzenie się bardzo dużej ilości spisów zdawczo-odbiorczych, a co za tym idzie, bezsensowne marnowanie papieru.
Jak u was wygląda sytuacja? Chętnie poznam opinie innych.
Serdecznie pozdrawiam!