Po kolei. Z mojej wypowiedzi, że akta należy najpierw zabezpieczyć potem udostępnić, sugeruje Pan Serdyński, że jestem przeciwny jakiemukolwiek udostępnianiu akt. Czy na prawdę nie dostrzega Pan różnicy? Widział Pan kiedyś muzeum, które wystawia dzieła sztuki, które kwalifikują się do konserwacji? Nie. Obraz może być kilka lat niedostępny dla publiczności, tylko po to by je naprawić. To samo robią biblioteki ze swoimi cymeliami. Udostępniać tak, ale z głową. Zgodzę się, że zespoły zeskanowane nie powinny być udostępniane w pracowni.
Co do NARP - uważam, że budowa nowej siedzimy to świetny pomysł. Na prawdę. Ale może nie na Ordona, bo to za mało przyszłościowa działka. Za małe archiwum tam powstanie. NARP powinien mieć kolosa jak IPN czy Biblioteka Narodowa. A nie malutki budyneczek, który może i teraz pomieści zawartość 3 archiwów centralnych, ale za ileś lat może być problem. I nad tym trzeba realnie pomyśleć. Nie spamować postami na facebooku, że nowa siedziba MUSI powstać bo to i tamto. Post w internecie nie ma mocy urzędowej. A co do kopii dokumentów: uważam, ze powinny być przechowywane z dala od oryginałów. Lokalizacje poza Warszawą serwerów z danymi jest świetnym pomysłem. Ale wciąż - jeśli w jednym miejscu będą 3 archiwa centralne nie daj Boże coś się stanie w Warszawie, od zalania Woli po powtórkę z historii, to znowu stracimy niemal cały zasób.
Wystawy nie są przeżytkiem. Muzea są oblegane bo w ciekawy sposób pokazują swoje zbiory. Jak Pan słusznie zauważył "świat się zmienia". Zmienia się też użytkownik. Wystawy nie są przeżytkiem, przeżytkiem są wystawy w formie takiej jakie oferują archiwa. Absolutnie się zgadzam, że wystawa ze skanami maszynopisu jest niezmiernie nudna. Ja bym jeszcze dodał, że plansze są często w kolorze cofniętej treści żołądkowej. Idąc rano i po pracy przez Krakowskie Przedmieście mam porównanie wystaw organizowanych przez archiwa i przez np. Uniwerek. Wystawy archiwalne są gdzieś z boku, pod budynkiem, nie zachęcają, nie interesują. Wystawy UW wychodzą do przechodnia, zachęcają, są nawet ustawione pod kątem, aby przy wolnym spacerze można było przeczytać całą ich zawartość. Nie wspomnę o świetnej wystawie obecnej, gdzie plansze są w kształcie postaci ze zdjęć archiwalnych. Tłumy czytają podpisy, robią sobie zdjęcia. To jest dopiero atrakcyjna forma! Może przydałby się zatem jakiś dobry grafik w Naczelnej do usług archiwów? Ktoś kto miałby koncepcję artystyczną wystawy, i przy współpracy z archiwistami, którzy dadzą treści historyczne, powstanie coś tak pięknego? Innym rozwiązaniem byłoby zlecanie tej pracy zewnętrznym artystom. Oczywiście wszystko rozbija się o pieniądze, ale nikt nie powiedział, że musimy robić tyle wystaw co teraz. Lepiej byłoby, aby archiwum pokazało 1-2 wystawy rocznie, ale porządne, z jakaś myślą przewodnią, koncepcją. Trzaskanie wystawy za wystawą, wszystko na jedno kopyto, rzeczywiście mija się z celem.
Co do badaczy, to wątpię czy mają czas na pisanie do archiwów swoich sugestii co do szukaj w archiwach. Może warto od czasu do czasu wysłać kogoś z naczelnej na konferencję z XIX-XX w. i poprosić o uwagi, porozmawiać? To chyba lepsze rozwiązanie niż czekanie, aż sami napiszą...