Jest zielone światło do brakowania kart do głosowania z wyborów Prezydenta RP z 2015 oraz z wyborów samorządowych z 2014 (z wyjątkiem, tych które zostały przekwalifikowane). Jeżeli obywatele mają się dowiedzieć o kosztach wstrzymanego brakowania, trzeba również wyraźnie powiedzieć, który ND podpisywał umowy z RKW i Fundacją Batorego.
Szkoda jedynie, że nie ma na ten temat żadnych informacji na stronach NDAP... Chyba że ma być cicho, by nie drażnić nikogo...
Pytanie jednak, co spowodowało że już można brakować a wcześniej nie było można. Kto o tym decyduje? Jakie są ku temu przesłanki?
A tak na marginesie, to zgodnie z obowiązującym, jak i wcześniejszym stanem prawnym, archiwa państwowe nie miały prawa odmawiać wydania zgody na brakowanie dokumentów z wyborów, jeżeli podmiot o to wnioskował i dokumentacja spełniała przesłanki by ją zniszczyć. Pytanie czy delegatury KBW wnioskowały? Moim zdaniem powinny, bo wynikało to z przepisów Kodeksu wyborczego oraz rozporządzenia MKiDN na temat dokumentów z wyborów.
Odrębna kwestia, to kto uznał i na podstawie jakich przesłanek, że dana część kart z głosowania jest materiałem archiwalnym? I czy jesteśmy tego nadal pewni?
Jeżeli tak, to archiwa powinny być konsekwentne i wydzielać z kolejnych wyborów kolejne próby kart do głosowania, łącznie z wyborami uzupełniającymi. Inaczej ten materiał z 2014 r. będzie kompletnie nieporównywalny i nie wiadomo czemu ma służyć? No chyba że będzie świadectwem awantury z roku 2014, ale po co wtedy tak dużo kart zachowywać? Jeżeli zdecydują się archiwa na wyłączanie kolejnych prób kart to będą musiały zmienić rozporządzenie dot. postępowania z dokumentami z wyborów.
Koszty nie dotyczą tylko wstrzymanego brakowania, ale i tego co znajduje się w archiwach państwowych. Ciągle słychać że nie mają miejsca, a tu się okazało, że miejsce się znalazło... Ot paradoks...
Rzeczywiście ówczesny ND to firmował, ale pytanie dlaczego całe środowisko archiwalne to zaakceptowało bez szemrania? Jakoś nie przypominam sobie dyskusji na ten temat wśród archiwistów na żadnej konferencji, z wyjątkiem Sekcji Archiwistów Samorządowych SAP w Gliwicach (tam jednak dyskutowano o konsekwencjach braku zgód na brakowanie)...
No i na koniec, obawiam się że w 2018 r. problem się powtórzy, już słychać takie głosy wśród polityków...