Ale co was tu dziwi? Przecież od dawna wiadomo, że nic tak nie pomaga w promocji jak skandal
Cały "szołbiznes" tym żyje od lat i ma wiele sprawdzonych scenariuszy. Media lubią jak coś się dzieje, najlepiej jak jest to sensacja, bójka jakaś, kontrowersja i rzeczy "nie przystające powadze urzędu"... Znam sprawę, a w dzisiejszych materiałach telewizyjnych starałem się stawiać na zewnątrz i bliżej mi do stwierdzenia, że to była raczej negatywna reklama dla archiwów. Na szczęście w reportażach nie forsowano stwierdzenia, że rzecz stała się w Archiwum Państwowym, dzięki czemu nie powstał wydźwięk, że archiwa to siedlisko skandali i miejsce protestów różnych grup społecznych przeciwko tzw. "systemowi"
Związaną kwestią jest to, że stało się to bez jakiegokolwiek wkładu instytucji, choć momentami można było odnieść wrażenie oskarżeń, że to organizator wystawy sprowadził tych "wichrzycieli"... A czy tak było? Nie znam nikogo w suwalskim archiwum, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że sięgnęliby po takie środki dla "promocji", albo raczej - zwrócenia uwagi... Wszystko zależy od nadawcy przekazu...