Ja nie widzę sensu trzymania papierowych dokumentów w pełni odwzorowanych w EZD bo i tak nikt do nich nie zajrzy. Przy wdrożeniu EZD w moim urzędzie podjęto decyzję ze przez trzy miesiące sprawy będą prowadzone papierowo przy wsparciu systemu. Ludzie przyzwyczaili się do elektronicznego obiegu i jakiż był lament jak przy archiwizacji trzeba było drukować stosy papierów. Dwutorowy obieg zamiast usprawniać pracę sprawia że jest jej dwa razy więcej.
Reasumując odwzorować w pełni przesyłkę papierową, poświadczyć w jakiś sposób tę kopię (podpis elektroniczny w punkcie kancelaryjnym może?), a następnie papier do niszczarki. To tylko kwestia przeskoku mentalnego, bo informacja jest ta sama (papier i plik cyfrowy), zmienia się tylko nośnik. Bez pełnego przejścia w EZD ciągle będziemy się borykać z dodatkową pracą. Może te najważniejsze można by było pozostawić w papierze ale te można policzyć na palcach jednej, no dwóch, rąk
Sprawy urzędowe powinny być tylko i wyłącznie elektroniczne w dłuższej perspektywie czasu. Opór przed niszczeniem wynika, tak myślę, z tego, iż do odczytu papieru nie trzeba dodatkowych urządzeń typu komputer, dostęp jest szybszy (wyszukiwanie już nie), a człowiek po prostu chce mieć w ręku "konkret", a nie cyfrowy zapis odczytywany maszynowo przez zespół tranzystorów (procesor) jako "brak napięcia" i "napięcie", czyli 0 i 1
Niemniej jednak w tę stronę to pójdzie i nie ma odwrotu, bo operacje na plikach cyfrowych, zwłaszcza wszelakie przetwarzanie, jest o wiele szybsze, nie mówiąc o oszczędności miejsca, etc.
Przy EZD trzeba sobie poprzestawiac w głowie pewne kwestie
1 nie ma czegoś takiego jak teczka, dokumentacje grupuje się zgodnie z JRWA w akta spraw i to sprawa jest podstawowym elementem opisu i wyszukiwania
2 sprawy układają się w serie (departamenty) i podserie (wydziały) automatycznie. Jeśli w przypadku reorganizacji sprawy są prawidłowo przerejestrowywane to nie ma problemu z sukcesjami :-)
3 opisuje się każdy dokument i dlatego tak ważne są metadane
Tak na marginesie, to jeszcze niektórzy archiwiści nie mogą przełknąć tego, że w systemie elektronicznym nie ma oryginału i kopii, dwa pliki są tożsame. No chyba że weźmiemy pod uwagę znacznik czasu, że jeden plik był wytworzony wcześniej. Jedna jeszcze uwaga: dzisiaj wszystkie dokumenty, nawet w sprawach tradycyjnych (papierowych) są wytwarzane jako naturalne dokumenty elektroniczne, tyle że bez podpisu. Niemniej jednak ich wydruk jest już wtórny i na potrzeby teczki aktowej. To też daje do myślenia