"niech pierwszy rzuci kamieniem..." jakie AP nie ma "ogonów"? Każde. Jednostki które zostały po opracowaniu i z którymi tak naprawdę nie wiadomo co zrobić, zespoły przejęte "niewiadomoskądmilionlattemu". Nihil novi sub sole w pracy archiwalnej.
Są archiwa, które nie mają ogonów.
Archiwum, które posiada materiały bez ewidencji to skandal i kpina, (oczywiscie poza NACem) i bardzo się dziwię dyrektorom tychże, że dopuszczają do takich sytuacji. Mam nadzieję, że nowa NDAP zrobi z tym porządek, archiwa muszą wiedzieć, co mają w swoich zasobach, chociażby dla celów skarbowych. I nie ma tu żadnego usprawiedliwienia.
Nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tym, że nie wiadomo, co zrobić z jakimiś jednostkami, które zostały po opracowaniu. To znaczy, że w trakcie opracowania stwierdzono, że nie przynależą do tego zespołu? Wtedy należy je przesunąć do właściwego (jeśli jest takowy w archiwum), jeśli nie ma, należy go utworzyć, jeśli są to materiały faktycznie z gatunku kompletnych variów, należy dołączyć je do zbioru: w każdym archiwum powinien być jakiś zbiór materiałów różnych, variów czy miscellaneów. I należy te materiały bezwzględnie zinwentaryzować. I tyle, to jest naprawdę proste.
Powtarzam, materiały bez ewidencji w archiwum to skandal i kpina, i nic tego nie usprawiedliwia.
Znów oplułem monitor. Pani Hanno! Welcome to the jungle! KTO to ma zrobić? Nadzór zajęty jest planowymi kontrolami i ustalaniem JRWA dla przedszkoli, opracowanie opracowuje po bożemu XIX wieczne akta miasta które nie doczekały się jeszcze opracowania albo akta rodziny (też XIXw.), informacja i udostępnianie załatwia kwerendy i użera się z "badaczami pisma" poszukującymi informacji o historii szachów od czasów najdawniejszych do dziś (autentyk). Jest nas ok. 1300 merytorycznych w całej Polsce, teoretycznie każdy z nas odpowiada osobiście za 250 m bezcennych dokumentów. 250 METRÓW! Ciekawe, jak ta statystyka wygląda w archiwach wydzielonych, IPN...
Gdyby nie "Akcesja" to korzystający dostawali by w naszej pracowni ksero spisów zd-odb. A tak - "welcome to XXI wiek. Pan zasiądzie przed komputerem, Pan sobie wyszuka i zamówi" - vide tu - http://www.ifar.pl/index.php/topic,2475.msg15099.html#msg15099
To co, nic mamy nie robić?
Naprawdę uważa Pan, Panie Marku, że archiwa nie poradzą sobie z cyfryzacją spisów?
Jeżeli nie poradzimy sobie z czymś takim, to z czym sobie poradzimy?
Nie przesadzajmy, w obliczu wyzwań, które przed nami stoją cyfryzacja spisów wydaje mi się sprawą raczej banalną i w miarę prostą.
Dlaczego nie w Zosi, skoro dane tam są? Po co papierowe inwentarze, rewersy? Nie można udostępnić Zosi dla korzystających w pracowni?
Całkowicie się zgadzam, ZoSIA powinna być dostępna dla użytkowników w pracowni naukowej, myślę, że w tej sprawie powinno pójść do archiwów pismo z NDAP z odpowiednimi zaleceniami.
On-line tniemy całe zespoły z danymi osobowymi, ale w pracowniach powinny być dostępne w sieci lokalnej.
Te cięcia też muszą się skończyć, samowola dyrektorów jest tu zbyt duża, uważam, że każde wykluczenie inwentarza czy spisu z publikacji na SWA powinno być mocno uzasadnione: niech dyrektor archiwum wskaże konkretny powód (np. podstawę prawną), dla którego nie chce danej pomocy upublicznić w sieci.
Jestem pewien, że to cyfryzacja inwentarzy w znacznie większym stopniu, niż problemy ze spisami zd.-odb. będzie skłaniała Dyrektora Woźniaka i jego najbliższych współpracowników do sięgania po APAP.
Panie Andrzeju, mam nadzieję, że z tym APAPem Pan się myli, ale poza tym całkowicie się z Panem zgadzam. Też mam wrażenie, że to cyfryzacja inwentarzy będzie prawdziwym problemem, zobaczymy, ile inwentarzy z tych wykazywanych w sprawozdaniach archiwa udostępnią. Podejrzewam, że w wyniku tej akcji niejednemu archiwum sprawozdawczość rozjedzie się z rzeczywistością.
Można jednak dać im narzędzie, które w ogóle ten problem zlikwiduje, bo przekazywanej dokumentacji papierowej będą towarzyszyć dane gotowe do bezpośredniego wykorzystania, dlatego bardzo podoba mi się pomysł Marka Gieronia. Pytań i wątpliwości oczywiście nie brakuje (możliwości importu danych, zapisywanie wersji roboczych, praca na kilku spisach itp.), ale sądzę że dzięki doświadczeniom AP Rzeszów da się je wyjaśnić.
Pełna zgoda, popieram.