Szanowna Kajko ? co do tytułu wątku, to radość jest przedwczesna. Gdyby jednak satysfakcjonowała Panią tylko zmiana mojego stanowiskowego statusu, proszę się nie krępować. O rozbieżności opinii w sprawach udostępniania nie słyszałem, ale wszystko możliwe. Właściwie, różniłem się ze wszystkimi Naczelnymi Dyrektorami, dla których pracowałem ? bo szefowie niewielki mieliby pożytek z potakiewiczów, a i wierni wykonawcy nie są dobrzy na wszystko. Ważne, by na końcu ostatnie słowo miał ten, kto składa podpis i ponosi odpowiedzialność. Zanim to jednak nastąpi, rozbieżności bywają twórcze.
Nie wiem, jak liczny jest tłum archiwistów zaangażowanych w udostępnianie, na których opinie Pani się powołuje. Ja spotykałem się z wieloma. Istotnie, czasem nie wyrażali euforii, ale ze swojej strony utrudnień nie zmyślałem, a rozpowszechniane interpretacje nie spływały też z mojego biurka wprost do archiwów. Pewne zasady są w ustawach, inne wynikają z międzynarodowych standardów. Niektórych można by nawet nie przestrzegać, ale to stwarza ryzyko dla dobrego imienia archiwów i dla ich przyszłości.
Problem w tym raczej, że nasze koleżanki i koledzy z udostępniania często bywają pozostawieni sami sobie z obciążeniami, jakie niesie praca w kontakcie z użytkownikami ? i trudno im udźwignąć coraz to nowe wymagania. Spodziewam się, że nie wszystkie ich zastrzeżenia do mnie docierały, a nie miałbym nic przeciwko. Może nie ma u nas zwyczaju ani praktyki rozmawiania i ucierania poglądów. W każdym razie, nic nie wiem o dedykowanym mi osobiście masowym ruchu oporu.
Na marginesie, ?już dziękować? mogliby ci, którzy powierzyli mi zadania lub stanowiska, a także ich następcy. Także pod tym względem jakby się Pani pospieszyła, więc z pełnym przekonaniem odpowiadam: ?Nie ma za co?.
Pozdrawiam,
Dariusz Grot