Literatura na powyższy temat jest bardzo bogata, wygląda to wręcz tak, jakby problematyka zespołu złożonego/prostego (dziedziczącego, mieszanego ? takie też były propozycje terminologiczne) była ulubionym tematem rozważań i roztrząsań pokoleń archiwistów (na marginesie ja polecam artykuł prof. Ryszewskiego z 1973:
http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29-s139-150/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29-s139-150.pdf).
Napisałam już, że najlepiej jest utworzyć zespół prosty, przede wszystkim z punktu widzenia użytkownika (zdarzyło mi się tłumaczenie tzw. normalnemu człowiekowi nasze wygibasy z priorami, posteriorami, datami w nawiasach kwadratowych i okrągłych? i nie było lekko).
Twórzmy więc zespoły proste!
Ale?
Teraz trochę zamieszam
Z punktu widzenia pragmatyki archiwalnej w archiwach państwowych, nawet biorąc pod uwagę powyższe moje uwagi, bardziej racjonalne będzie tworzenie zespołów złożonych. Dlaczego? Zobaczmy, ile czynnosci, typowo administracyjnych, należy wykonać w stosunku do każdego zespołu archiwalnego.
Każdy zespół po przyjęciu do archiwum należy zarejestrować, nadać mu numer, oznaczyć symbolem A, B lub A i B, zakwalifikować do grupy opracowania A1, A2 A3, zaklasyfikować do grupy aktotwórców, każdy zespół musi mieć odrębną kartę zespołu (jeden egzemplarz trzeba wysłać do NDAP), potem wyznaczanie recenzentów, itd. Wszystkie te czynnosci, wykonywane przy dużym współudziale Komisji Metodycznej angażują sporo osób i zajmują sporo czasu. Może więc, patrząc z tego punktu widzenia, faktycznie bardziej racjonalnie jest tworzyć w archiwach zespoły złożone...
I wracam do pytania Rovana:
Nie jestem natomiast pewien jak traktować dokumentacje odziedziczona w ramach sukcesji biernej. Nie jest ona kontynuowana przez sukcesora, logicznym byłoby zatem, że nie staje się częścią zespołu archiwalnego sukcesora (będziemy zatem mieli do czynienia z dwoma odrębnymi zespołami archiwalnymi - zespołem pierwotnego aktotwórcy oraz zespołem sukcesora).
Tak przynajmniej rozumowałem do niedawna, ostatnio jednak po skonfrontowaniu moich poglądów z kilkoma kolegami po fachu zaczynam mieć wątpliwości. Może zatem ktoś z was je rozwieje?
Bardzo dobre i logiczne rozumowanie
Pozdrawiam