Ja pozwolę sobie, trochę na przekór, stwierdzić, że dopóki osoby, które reprezentują zawód archiwisty - szczególnie w jego górnych partiach - nie dadzą się poznać jako pewni siebie profesjonaliści potrafiący wyrazić swoje zdanie, zaprezentować swoją uniwersalną i szeroką wiedzę oraz dobrze sprzedać (swoją drogą co raz mniej mamy do sprzedawania) nasz zawód, dopóty nie będzie miało znaczenia czy jesteśmy pod resortem kultury czy pod resortem zdrowia...