Cenckiewicz ma prawo do swoich opinii, a że są to opinie radykalne, cóż ... Oczywistym jest fakt, że wykreślenie LWP z polskiej tradycji niepodległościowej to nie zadanie Dyrektora CAW, ani nikogo innego. Historia pokaże, czy LWP ostanie się w tej tradycji i w jakim stopniu.
Ze swojej strony mogę jedynie napisać, że ja bym podzielił historię LWP na 3 okresy: okres II wojny światowej, okres 1945-1956 i pozostałe lata PRL. W pierwszym przypadku niewątpliwie chlubą LWP jest ówczesny czyn zbrojny (np. przełamanie Wału Pomorskiego, zdobycie Trójmiasta czy Kołobrzegu po współudział w zdobyciu Berlina - słynny motyw polskiej flagi na Bramie Brandenburskiej). Ówczesne LWP składało się z tych, co nie zdążyli do Andersa, a chcieli za wszelką cenę wyrwać się z ZSRR oraz z poborowych z ziem polskich, w tym żołnierzy AK, którzy byli zmuszeni lub dobrowolnie wstępowali do LWP. Okres powojenny już można różnie oceniać - z jednej strony to pomoc dla ludności cywilnej (akcja siewna czy rozminowywanie kraju, kiedy część żołnierzy przecież zginęła), z drugiej - udział w zwalczaniu partyzantki niepodległościowej lub zabezpieczanie sfałszowanego referendum ludowego). Okres ten kończy się na wydarzeniach 1956 r., kiedy np. LWP skierowano przeciw protestującym robotnikom i mieszkańcom Poznania (część żołnierzy za niewykonanie rozkazu zamordowano). Od 1956 r., moim zdaniem, to już równia pochyła, kiedy LWP rzeczywiście zasługuje w 100% na pohańbienie. Stan wojenny 1981 r., udział w planowaniu agresji przeciwko NATO czy jedynie fasadowe zmiany w latach 1989-1990 (likwidacja przez kadrę oficerską stowarzyszeń patriotycznych wówczas panujących) pokazują, że LWP całkowicie zsowietyzowała się w tym okresie.
Na końcu trzeba, oczywiście, dodać, że LWP była formacją zbrojną całkowicie podporządkowaną naszemu wrogowi, czyli ZSRR. I stąd kierownictwo LWP to - moim zdaniem - zdrajcy. W tym zakresie zgadzam się z Cenckiewiczem.