Nie wiem skąd przypuszczenie, że taka teczka osobowa jest bezpieczniejsza np. w składnicy firmy przechowującej, niż w rękach zainteresowanej osoby. Kończysz pracę w firmie A, dostajesz teczkę, podpisujesz kwit i jeśli się zgubi, to wiadomo kto jest za to odpowiedzialny i gdzie jej szukać. Łatwiej też zrobić sobie kopię zapasową takiej własnej teczki (np. zeskanować; czy takie skany miałyby moc dowodową, to inna sprawa). Na pewno zdarzałyby się przypadki zaginięcia teczek, ale nie wiem, czy byłyby częstsze niż teraz, kiedy teczka zostaje zagubiona w wyniku złego przechowywania lub niewłaściwego podejścia pracodawcy?
Pewnie bezpieczniejsza byłaby w archiwum państwowym, ale wiadomo, że przechowywanie tam wszystkich teczek osobowych jest nierealne.