Egzemplarze programów, ulotki programowe i afisze zgromadzone w paczkach zostały spisane "z natury". Leżą na paletach w ogromnej ilości - około 500 mb, ale nie znajdują się w żadnych "teczkach".
Ekspert z AP podczas (oczywiście!) zarządzonej kontroli, stanąwszy na progu magazynu natychmiast spytał, czemu materiały nie zostały ułożone w teczkach.
Tymczasem programy teatralne A-4 związane są w paczki tak jak wyszły z drukarni, nie użyto ich przez lata, przerzucano w związku ze zmianą lokalizacji magazynu itd., dobrały się do nich szczury i wilgoć, niektóre paczki stanowią "cegłę" spojoną wilgocią.
Wydzielone egzemplarze w liczbie od 2 do czasem ok. 5 znajdują się w miejscu gdzie tworzone jest prawdziwe archiwum, są porządkowane, dołączane do tytułów i wydarzeń artystycznych, są kategorią A.
Ekspert z AP w zaleceniach pokontrolnych zalecił spisanie "zasobu" zalegającego magazyn, co zostało zrobione z wysiłkiem i narażeniem na zatrucia i choroby skóry, zostało spisane z natury i określone mniej więcej w mb. z miarką w ręku. Dopełniliśmy formalności w zakresie protokołu komisji, zarządzenia dyrektora itd.
Wystąpiliśmy o zgodę na brakowanie.
Wniosek oddalono, bo nie spełnia wymogów formalnych - zdaniem AP
dokumentacja powinna być spisana w protokole zdawczo-odbiorczym.
(Co w tym magazynie jest "dokumentacją"?) Mamy przedstawić spis zdawczo-odbiorczy dla porównania magazynu z zasobem AZ.
Wygląda, że należy oczyścić, gazować, rozpakować paczki, powiązać w teczki, opisać i .... wyrzucić?
?