Autor Wątek: Kategoria BC - czy powinna stać się odrębną kategorią archiwalną?  (Przeczytany 5024 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline GAP1

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 385
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad statusem kategorii archiwalnej BC. Obecnie jest to rodzaj kategorii B, czyli dokumentacji niearchiwalnej. Ale ... Po pierwsze, określa się ją odrębną nazwą dokumentacja kancelaryjno-manipulacyjna, po drugie, procedura postępowania z tego typu dokumentacją jest kompletnie odmienna niż kategorii B czy BE. Tamte trafiają do zasobu archiwalnego, BC pozostaje na poziomie komórki organizacyjnej, która ją wytworzyła lub zgromadziła. Po trzecie, brakowanie BC odbywa się jedynie pod nadzorem właściwego archiwum zakładowego. Archiwum państwowe nie ma tu nic do gadania. Z drugiej strony, oczywiście dokumentację BC można przekwalifikować na B, i wtedy przekazać do archiwum. Ale w ten sposób "przenikają się" wszystkie kategorie archiwalne.
Stąd wynikają moje wątpliwości - czy nie należałoby jednak zdecydować się na wyodrębnienie oddzielnej kategorii archiwalnej w postaci dokumentacji kancelaryjno-manipulacyjnej BC. Moim zdaniem, faktycznie istnieją w Polsce właśnie 3, a nie 2 kategorie archiwalne.

Offline metricisRegninotarii

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 275
brakowanie akt Bc dokonuje się poza kontrolą AP? a to ciekawostka dopiero; była już o tym zdaje się dyskusja na ifarze - http://www.ifar.pl/index.php?topic=1606.0

nie rozumiem potrzeby tworzenia dodatkowej kategorii (jak rozumiem bardziej "osobnej" niż jest to okreslone obecnie w przepisach), w szczególności, iż jeśli już tworzyć coś kierując się podobną logiką jak Twoja, to raczej należałoby pomyśleć o obecnej kat BE, bo to akta znacznie ważniejsze niźli Bc


Offline Rovan

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1214
Brakowanie dokumentacji kat. BC podlega tym samym procedurom, co brakowanie kat. B. De facto różni sie ona od akt kat. B tylko tym, że nie posiada ściśle określonego okresu przechowywania - jest brakowana po utracie przydatności, a to moze nastąpić równie dobrze po roku od jej wytworzenia jaki i po 10 latach. Co więcej, z mojego doświadczenia wynika, że wydanie przez AP zgody na brakowanie akt kat. BC wiąże się często z ekspertyzą archiwalną. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji gdy dokumentacja o kat. BC stanowi kolejny komplet tych samych akt przekazany przez komórki współpracujace (niemerytoryczne).

Offline GAP1

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 385
Nie pracuję w archiwum zakładowym, więc - prawdę mówiąc - nie wiedziałem, że brakowanie akt BC odbywa się także pod nadzorem archiwum państwowego. A w ogóle, taka procedura ma sens? Przecież brakowanie odbywa się na poziomie komórki organizacyjnej, a nadzór sprawuje miejscowe archiwum zakładowe. Po co w tym jeszcze AP?

Offline metricisRegninotarii

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 275
Stanowczość z jaką sformułowałeś swoje zdanie
Cytuj
Archiwum państwowe nie ma tu nic do gadania
zdawało się sugerować wyraźnie, iż niezależnie od faktu pracowania bądź niepracowania w AZ, posiadasz wiedzę z tego zakresu i jesteś jej całkiem pewny ;)

Sens zaś jest taki jak w przypadku innych akt kat. B - skoro akta kat B10 nie sa po 10 latach brakowane "z automatu" tylko jest wymagana zgoda AP to czemu miałoby być w przypadku akt kat. BC? Przecież kat. BC to nie tylko drugie egzemplarze akt oraz nikomu niepotrzebne ksera.