Niestety miałam "przyjemność" bezpośredniego kontaktu z panem Ż. Klient ekstremalny. Każdy pracownik archiwum kontakt z tym człowiekiem odchorowywał kilka dni. Gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze związane ze sprawami reaktywacji spółek przedwojennych, lub dekretu Bieruta sprawa uprawnień do dostępu do akt nabiera nowego znaczenia.