1) jak wygląda infrastruktura w pracowniach (czytelniach), czy tam jest miejsce do korzystania z "oryginalnych" materiałów archiwalnych (wystarczająco duży stół by rozłożyć akta, ustawić laptop), a nie tylko z pomocy archiwalnych w obojętnie jakiej postaci?
Na cele związane z wyposażeniem PN, były przeznaczone w NDAP duże środki w 2013 r. jeśli jakieś archiwum o to nie zadbało to znaczy, że przegapiono sprawę.
A jeżeli nie zadbało, to co wtedy? Czy mają cierpieć użytkownicy, że w jakimś archiwum komuś się nie chciało? Czy ktoś w NDAP weryfikował te kwestie?
Poza tym mój post był komentarzem do tego co napisała p. Hanna Staszewska, która pytała o dostęp Internetu i baz danych archiwów w czytelniach.
czy myśli się o tym by były co najmniej dwie różne czytelnie - jedna dla pomocy archiwalnych i mikrofilmów oraz skanów, a druga dla "oryginalnej" dokumentacji
Tego typu rozwiązanie mogło by być przydatne w większych archiwach, które obsługują dużą liczbę użytkowników, i znaczne ilości zamówień. W mniejszyc archiwach było by to mnożenie bytów i trochę przerost formy nad treścią.
Co to jest większe a co mniejsze archiwum pozostawiam jako kwestię otwartą. Wydaje się, że problemem jest raczej liczba użytkowników (chodliwość) danego archiwum i dostosowanie do ich potrzeb powierzchni czytelni. Jak czytelnie są małe, a będzie się tam montować dodatkowe stanowiska z dostępem do baz danych (bo to podnosi p. Hanna), to miejsca będzie coraz mniej... Niezależnie od powyższego taka przestrzeń informacji powinna być w każdym archiwum i nie musi ona być w czytelni. Można takie infomaty zamontować na korytarzu, w miejscach gdzie przyjmuje się ludzi, a nawet przed budynkiem archiwum itp. itd. Nie jest to mnożenie bytów ani przerost formy nad treścią tylko oderwanie się od zwyczajowego myślenia...
czy budowane i wdrażane bazy danych (zwane na wyrost systemami a jeszcze bardziej na wyrost zintegrowanymi) mają funkcjonalność zamawiania do czytelni? a jeżeli tak to czy będą przechowywały i zarządzały tymi zamówieniami (system dziedzinowy a może będą się integrować z systemem klasy EZD)? czy też może trzeba będzie drukować te zamówienia i podpisywać na miejscu? (to mógłby być pierwszy etap ale nie docelowe rozwiązanie)?
Zintegrowany System Informacji Archiwalnej ZoSIA jak, każdy projekt informatyczny jest rozwijany etapami. Działa Komitet Sterujący i to on a nie NAC podejmuje kluczowe decyzje. Uznano, że większe znaczenie dla archiwistów ma zbudowanie modułu do opisu dokumentów papierowych i pergaminowych niż moduł do obsługi PN. I po raz kolejny powtórzę za Markiem Grieroniem, jeśli w ewidencja elektroniczna jest poniżej 20% zasobu to obsługa zamówień w systemie nie ma racji bytu .
Akurat ZoSIA to zły przykład, bo ten projekt jest prowadzony od 2007 r. i ciągle nie ma w nim podstawowych funkcjonalności. Za dużo byłoby pisania by wyjaśniać jak się prowadzi projekty, ale rekomendacje Komitetowi Sterującemu przedkłada kierownik projektu, który jest w NAC.
Pytanie kto uznał, że moduł do pergaminów i dokumentów papierowych jest ważniejszy niż inne funkcjonalności?! Czy naprawdę dla 20% zasobu dostępnego on-line nie jest potrzebna funkcjonalność ich zamawiania? A co będzie jak z końcem roku będzie 60%? Nadal nie będzie racji bytu. Przecież to teraz jest czas by przygotować obsługę tego o czym informacja będzie dostępna on-line.
A poza tym czy zbadano od strony prawnej jak "zamawianie akt przez Internet" ma się do zmienionych przepisów ustawy archiwalnej o udostępnianiu? Czy to zamawianie ma dotyczyć akt które nie budzą wątpliwości w zakresie udostępniania czy też wszystkich? Co wtedy z terminem złożenia zgłoszenia i jego liczeniem do wydania decyzji o odmowie udostępniania?
Podstawą udostępniania jest zgłoszenie użytkownika i ono musi być podpisane. Można je wysłać nawet e-mailem razem z rewersami, a podpis uzupełnić podczas wizyty w archiwum. Jeśli nie ma zgody na dostęp można wysłać info zwrotne do użytkownika, że zamówienie nie zostanie zrealizowane a równolegle przygotować i wysłać mu na piśmie oficjalną decyzje odmowną. Przesyłanie zamówień droga mailową sprawdza się zwłaszcza w przypadku osób które odwiedzają archiwum już kolejny raz i znają sygnatury (bo niestety w większości przypadków potrzebna jest osobista wizyta celem zapoznania się z ewidencją ). Jednak znacząca większość akt udostępnianych przez archiwa nie ma ograniczeń dostępu i poprzez zamówienia wysyłane na maila z wyprzedzeniem można znacznie usprawnić i zaplanować udostępnianie z wyprzedzeniem, zwłaszcza w przypadku jednostek które wymagają przygotowania. A dla archiwisty czy magazyniera łatwiej jest odczytać pismo maszynowe rewersu w formie pliku Word niż odręczne "szlaczki" .
No ale cóż powieszenie na stronie internetowej formularza rewersów to wciąż przeszkoda nie do przeskoczenia...
Dla użytkowników którzy chcieli by skorzystać z możliwości zdalnego zamawiania a nie mają dostępu do rewersów załączam wzór ze strony internetowej Archiwum Państwowego w Warszawie.
https://www.warszawa.ap.gov.pl/p,141,formularze-wzory-pism
Z tej odpowiedzi wynika, że się nie zrozumieliśmy. W innym miejscu IFAR
http://www.ifar.pl/index.php/topic,3305.15.html toczyła się dyskusja o tym, że dotychczasowe zarządzenie o organizacji udostępniania w archiwach jest niezgodne z obowiązującymi przepisami ustawy archiwalnej. W ustawie nie ma nic o rewersach; jest mowa tylko o zgłoszeniu.
W Polsce podpisywać dokumenty można podpisem własnoręcznym oraz kwalifikowanym podpisem elektronicznym, a nawet z wykorzystaniem profilu zaufanego. Dlaczego niby zamówienie wysyłane elektronicznie nie mogłoby być inaczej uwierzytelniane niż odręcznie? O ile uwierzytelnianie jest w ogóle konieczne. Warto pamiętać, że przy wnioskowaniu o dostęp do informacji publicznej podpis nie jest wymagany.
Oczywiście, że zamawianie powinno być jak najbardziej uproszczone i ułatwione. Jedną z dróg jest e-mail, w którego zamienia się formularz wypełniony na stronie www. Pytanie tylko dlaczego przeglądając bazy archiwów nie mogę od razu przełączyć się na zamówienie, tylko muszę uruchamiać stronę danego archiwum i wpisywać w tam wystawiony rewers wszystkie dane, które już są w bazie i same mogłyby się wypełnić w takim zamówieniu, nawet dla 20% zasobu