Internetowe Forum Archiwalne > Archiwizacja materiałów cyfrowych i digitalizacja analogowych
Pytanie!!!!!!
Kazimierz Schmidt:
Po dzisiejszej luźnej co prawda dyskusji z której wynika, że (w zasadzie) nie da się przy zastosowaniu obecnych przepisów prawa zastąpić obiegu dokumentów papierowych "obiegiem elektronicznym" ponieważ jeżeli do urzędu przyjdzie człowiek z papierem to:
1. Jest to oryginał i NIE WOLNO go oddać temu człowiekowi z powrotem nawet po przybiciu wielkiej pieczęci "przyjęto" z datownikiem, podpisaniu zeskanowaniu i przesłaniu do systemu który spełnia wyśrubowane wymagania zapewniejące wiarygodność, bezpieczeństwo itd. itp.
2. Z powyższego wynika że jeśli ów papier MUSI być zatrzymany to NALEŻY z nim postępować zgodnie z rozporządzeniem Ministra Kultury (tj. zapakowac do teczki aktowej itd.)
Wiadomo, że człowiek z papierem przyjdzie (sam przyjdę!), Bardzo Ważny Urząd prześle na papierze (nawet i 100 stron) itd...
Wobec powyższego wydaje mi się że kwestia obiegu dokumentów elektronicznych w administracji nadaje sie na napisanie pracy z zakresu ... socjologii. Takiego wstępu pt "przygotowanie kadry do zadań... " Bardzo ciekawe byłyby badania socjologiczne na temat zachowań urzędników w procesie wdrożenia obiegu dokumentów (tam gdzie sie to odbywa). Jak duzy procent angażuje sie pozytywnie, a jak duży poświeca się zadaniu jak NIE WDROŻYĆ i jakie metody stosuje (nie mam czasu bo mam dużo papierów do obrobienia, nie jestem wyszkolony, system jest zbyt skomplikowany, nie jestem tu od obsługi komputera, nie mam komputera gdzie postawić, komputer jest niezdrowy itd.). Może drogi Abrahamie jesteś przypadkim socjologiem? To daj przeczytać potem swoje dzieło. A nawet jeśli nie jesteś socjologiem to pomyśl może warto napisac coś na temat stanu "świadomości informatycznej" w polskiej administracji. Jakaś dobrze przemyślana ankieta (taka na 10 minut dla wybranych grup pracowników urzędów: informatycy, średnia kadra kierownicza, referenci) i materiał do badań jest. O wyższej kadrze kierowniczej też trzeba będzie pomysleć bo od niej zależy czy w ogóle się cokolwiek uda.
Piszę to też dlatego, że jesli taka interpretacja prawna sie potwierdzi to faktycznie powstaje pytanie PO CO wdrażać drogi system do obiegu dokumentów elektronicznych, prowadzić szkolenia itp. jeżeli I TAK trzeba będzie wszystko dublowac na papierze jak dotychczas? Gdzie tu sens? Jest to znakomity argument dla przeciwników informatyzacji administracji. Może tu zabładzi jakis prawnik i podyskutuje?
Wynik pracy na temat obiegu dokumentów elektronicznych w administracji: "nie stwierdzono" :)
Oczywiście to żarty... i nawet w takim przypadku można się doszukac sensu informatyzacji - choc już sporo droższej. No chyba że żarty okażą sie prawdą.[/code]
sirsilis:
obieg dokumentów elektronicznych w instytucjach bedzie mozliwy jesli wreszcie odejda stare panie z tych instytucji ktore wpadaja w panike jak drukarka nie drukuje (bo najczesciej jest nie wlaczona) nie wiedza co to jest internet albo jak obslugiwac albo uzywaja do zupelnie innych celów....
Bogusław Kleszczyński:
Tak naprawde obieg elektroniczny dokumentu w administracji zostanie wdrozony wtedy gdy będzie na to nacisk ze stony obywateli. Jak narazie nacisk jest baaardzo słaby - i jeszcze przez kilkanaście lat to sie nie zmieni. Obywatele nie chca żeby w urzedach odbywało się cos w sposób którego nie rozumieją - sami tez nie będą przesyłać elektronicznie podpisanych podań e-mailem (no bo wiadomo czy to dojdzie?, czy wirus nie zje? a w ogóle to jak to sie robi?) a kazać im skanowac pismo przed złozeniem wywoła równie niezdrowe emocje.
Oczywiscie za lat kilka-kilkanascie gdy dla wiekszości petentów droga elektroniczna bedzie zrozumiała i pożądana, taki nacisk na administracje sie pojawi i będzie coraz silniejszy. Także kadra urzednicza bedzie bliższa elektronicznym metodom przekazywania informacji i nie będzie oporna.
Jeszcze jednym czynnikiem ujest to, że obieg elektroniczny jest łatwy do kontrolowania i sprawdzania a co za tym idzie zawsze mozna sprawdzić stan załatwienia sprawy, to gdzie i kto próbuje sprawę spowolnic albo przyspieszyć itd... przecież to by było nie do pomyslenia w polskich urzędach :P
Anonymous:
no cóż, tak to wygląda że elektroniczny obieg dokumentów zdubluje obieg dokumentów papierowych, czyli niby zamiast coś ułatwić, to dodaje tylko pracy. Inaczej na razie nie będzie - i chyba w sumie dobrze, zważywszy na to jak ślimaczy się wprowadzanie w życie ustawy o informatyzacji. Ale taki elektroniczny system to przecież również fantastyczna możliwość zarządzania dokumentami papierowymi, zwłaszcza kiedy idą one w setki tysięcy w skali roku, to także możliwość lepszego nadzoru nad respektowaniem przez pracowników systemu kancelaryjnego, czyli w efekcie usprawnienia pracy urzędu. Jeśli do tego dorzucić terminarz, szablony i formularze dokumentów, bazy adresowe itp., to urzędnik dostaje naprawdę dobre narzędzie pracy. No i potem oczywiście korzyści przy archiwizacji - automatyczne generowanie wszelkich spisów, nadzorowanie ruchu dokumentacji, typowanie akt do brakowania itp. Jeśli kiedyś dokument elektroniczny zastąpi całkowicie dokument papierowy to urzędy będą już do tego przygotowane.
J.
Kazimierz Schmidt:
--- Cytat: "Bogusław Kleszczyński" --- a kazać im skanowac pismo przed złozeniem wywoła równie niezdrowe emocje.
--- Koniec cytatu ---
Zgadzam się, że wywołało by to niezdrowe emocje i dlatego nie myślałem o skanowaniu pisma PRZED przyłożeniem pieczęci wpływu i podpisaniem przez przyjmującego urzędnika, tylko PO wkonaniu tych czynności i dodatkowym odręcznym wpisaniu identyfikatora (znaku, numeru) sprawy który nadał system informatyczny. Idea tego jest taka że obywatel dostałby swoje pismo z powrotem z potwierdzeniami na papierze że sprawa została wszczęta oraz z identyfikatorem (znakiem, numerem) ktróry nadał system. Dla niego jesli by chciał (a jak sądzimy w zdecydowanej wększości by chciał) NIC by sie nie zmieniło. Zmieniłoby sie w urzędzie. A obywatel który nie musi korzystac z nowych technologii i tak miałby zadanie ułatwione bo dzwoniąc do urzędu (przychodząc, sprawdzając w Internecie) powoływałby się na numer napisany na papierze. Miałby podpisany i opieczętowany oryginał na który mógłby się powoływać. Zadam w tym miejscu pytanie retoryczne: czy urząd jest powołany do tego żeby TRZYMAĆ oryginał podania czy po to żeby załatwić sprawę? Co zmienić w prawie aby to zeskanowane podanie było WAŻNE i nie był potrzebny jego ORYGINAŁ?
To nie jest moja chora wyobraźnia - taka technologia pracy JUŻ jest dawno wymyślona przez innych. A stąd już tylko krok do przyjmowania pism wyłącznie droge elektroniczną.
Ten "papierowy styk" na linii obywatel-urząd jest jednak potrzebny, bo aby informatyzować kraj nie powinniśmy i nie możemy nformatyzacji na obywatelach wymuszać. Co innego w urzędach gdzie praca jest służbą cywilną.
Są jednak przeszkody prawne i mentalne żeby ten urząd mógł się zmienić i to to mi chodziło w komentarzu do PYTANIA!!! Abrahama.
Znakomicie i w przystępny sposób opisuje te problemy Kajetan Wojsyk w artykule który jest tu:
http://www.e-administracja.org.pl/dwumiesiecznik/artykul.php?art=7
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej