Pytanie wydaje się błahe,ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Widziałam kartki pisane na komputerze i doklejane do teczek, ale jeśli zawiedzie klej, cała wiedza gdzieś się zapodzieje.
Widziałam naklejane karteczki z nazwą instytucji, to też bez sensu - czy można zamówić pieczątkę adresową do archiwum?
Czym piszecie na swoich teczkach i jak w praktyce powinno to wyglądać, by było trwale i estetycznie?
Ja opisywałem nie zmywalnym markerem. Czy to dobry pomysł?
Tak kazali.
Ołówek odpada szczególnie miękki. Poza tym można go podrobić, dopisać coś.
Za doklejanie kartek np. z sygnaturą siedziałbym w mamrze, szczególnie teczki tajne. Rozporządzenie odgórne.
Wyjątek teczka zniszczone i trzeba usztywnić okładkę. (Klej wikol, tektura i kleimy). Tu są dwa problemy, a co jeśli są ważne rzeczy z drugiej strony okładki. Nie zastanawiaj się skseruj i klej tekturę i ksero. (wiem złamanie procedur) Nie dzwoń do przełożonych, bo cię wymienią.
Druga metoda to druga teczka. (Tu jest wojna z obsługą archiwum, zbyt grube teczki, które zajmują miejsce na półce, na marginesie szukanie kozła ofiarnego do premii)
Drugi problem to grzyby i więcej kleju w teczkach tym więcej grzybów. Klej "wikol" jest pożywką. Dotyczy to szczególnie archiwum w piwnicach, bunkrach, źle przechowywanych.
Pieczątki, no cóż zgoda odgórna u mnie od przełożonych. Stosowanie obcych pieczątek jest zabronione. Nie stosowanie przepisów wywalenie z pracy.
O estetyce nie mówmy. U mnie teczki śmierdzą tak, szczególnie po podgrzaniu żelazkiem, że hej. Jakość wizualna sama mówi za siebie.
Pozdrawiam