No i jeszcze akta urzędu wojewódzkiego, plany, metrykalia nawet.
Coś u nas, coś nie, to będzie ciągle na miejscu, proszę Pana, trzeba napisać albo pojechać, dostarczyć to i tamto, zależy, w takiej formie, oryginał albo poświadczona kopia, i będziemy potrzebować tej liczby, tę Pan uzyska tam, bo po tej nie znajdziemy, za to trzeba będzie wpłacić, nie, nie nam, my nie możemy, proszę napisać do nas, sprawdzimy, nie od razu, trzeba poszukać, a wie Pan, dużo ludzi pisze, poza tym sprawdzimy w tym oddziale, ale jeszcze musimy wysłać do tamtego oddziału i jeszcze pewnie będziemy w jednym szukać, będzie dekretacja, no przez dyrekcję i sekretariat musi przejść, nie, w tej szafie tego wszystkiego nie mam, tłumaczyłem już, już to Panu rozrysuję. Po jednej stronie człowiek, po drugiej stronie człowiek, a między nimi kpa, przepisy, ustawy, rozporządzenia, ochrona dóbr, wolno, nie wolno, i kiedy nie wolno, a może jednak wolno, zaraz, gdzie to pismo wyjaśniające, kto mi zabrał, regulaminy, ewidencja - i akta, albo ich brak. Taka otoczka.
To się przerabia, tak jest i nie ma się co roztkliwiać. Tylko raz na jakiś czas komuś się ręce trzęsą, bo trafiła się szczególnie trudna i nerwowa sprawa i powinien się w zasadzie napić i położyć, ale opcją jest tylko terapia przez pracę.