Poniekąd to Panią rozumiem. Koronacji nie było, nikt nie zawołał "umarł król niech żyje król", przesunięcia na krzesłach senatorskich, ba nawet kasztelańskich, nie nastąpiły, pieczęci z nowym herbem jeszcze nie uświadczysz, a poprzedni król to tak jakby go nie było a jeszcze jest. Cóż jaki król, takie i królestwo... Tylko co z poddanymi???