Archiwista Franciszek Z. przesiedział w areszcie tymczasowym 9 miesięcy. Akcji w jego obronie realnie nie podjęto, choć wiele osób nie mogących w jego winę uwierzyć (tu się nie dziwię), komentowało sprawę różnie i nawoływało do podjęcia jakiś działań, brzydko wyrażając się o niektórych z nas.
Wina profesora jest bezsporna, nadto skalą przekracza "nasz" przypadek. W dodatku sledztwo jest rozwojowe.
Podpisanie się pod apelem w obronie profesora mogę wobec istniejącego stanu rzeczy określić jako conajmniej niewłaściwe, jeśli nie kompromitujące. Przykro mi to mówić, gdyż z tą akcją są związane osoby, które broniły zbiorów wawelskich przed wywózką, ale cóż... :cry: