Aktualności:

21 Rocznica IFAR - króciutka refleksja rocznicowa... --> http://www.ifar.pl/index.php/topic,5040.0.html

Menu główne

Prawa autorskie

Zaczęty przez Henryk Niestrój, Wrzesień 20, 2005,

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Jarek

Jeśli cos nie jest wyraźnie zabronione to znaczy że jest dozwolone. W sumie tak naprawdę to bawimy się w „podciąganie” archiwaliów i ich ewidencji pod przepisy ustaw, pisanych z pominięciem tychże archiwaliów i archiwów. Jeśli już, to moim zdaniem publikowaniu inwentarzy najbliżej jest właśnie do przepisów o dostępie do informacji publicznej. Ale najlepiej byłoby gdyby prawo archiwalne wyraźnie określało relacje z takimi właśnie przepisami jak prawo autorskie czy ustawa o dostępie do informacji publicznej.

Jeszcze taki drobiazg – wytyczne mówią, że pod wstępem umieszcza się PODPIS autora (a nie „tylko” jego imię i nazwisko) i datę sporządzenia wstępu. Tak samo jak pod jakimkolwiek projektem urzędowego pisma. Własnoręczny podpis oznacza że autor bierze odpowiedzialność za treść wstępu. I tylko tyle.
Wybaczcie, ale w całym tym kontekście przypisywanie efektowi inwentaryzacji akt rangi opracowania naukowego, to niestety było trochę ośmieszanie i archiwistyki jako nauki, i pracy archiwisty ...  :( . Ten „wylany pot”  wespół z własnymi ambicjami naukowymi jak się okazuje czasem potrafił przesłonić cel któremu ta praca ma służyć ...

Tak się temu jeszcze przyglądam i moim zdaniem inwentarz „raczej” mieści się w definicji dokumentu. Dlaczego? Ano choćby dlatego: „inwentarz jest spisem zachowanych materiałów danego zespołu czy zbioru” (wytyczne NDAP) a „Dokumenty urzędowe sporządzone w przepisanej formie przez powołane do tego organy państwowe w ich zakresie działania stanowią dowód tego, co zostało w nich urzędowo stwierdzone”. AP jako organ państwowy w zakresie swojego działania (zob. ustawa archiwalna) w przepisanej formie (określonej wytycznymi NDAP) sporządza inwentarze archiwalne, które stanowią dowód tego, że archiwum posiada daną jednostkę archiwalną i że jednostka ta posiada, określone w inwentarzu, elementy rozpoznawcze.


PS. Niestety Kocibrzuchu, żadnej satysfakcji  :)  ... może gdybym wiedział że ktoś przeanalizował temat i przekonały go użyte przeze mnie argumenty ... no, ale w końcu moje argumenty to nie argumenty np. prawnika z Naczelnej ...  :wink:
Jarek Orszulak

Jarek

No znowu cos się zacięło ...
Jarek Orszulak

Jarek

Jednak poszło w świat  :)
Jarek Orszulak

Jarek

Jeszcze co do studenckich plagiatów. Nowe prawo o szkolnictwie wyższym mówi: „Art. 193. Organ właściwy, w drodze decyzji, stwierdza nieważność postępowania w sprawie nadania tytułu zawodowego, jeżeli w pracy stanowiącej podstawę nadania tytułu zawodowego osoba ubiegająca się o ten tytuł przypisała sobie autorstwo istotnego fragmentu lub innych elementów cudzego utworu lub ustalenia naukowego.” To już wyraźna sankcja na plagiatorów, choć pewnie znów jakimś problemem będzie zdefiniowanie czym jest „utwór lub ustalenie naukowe”... ech prawnicy, prawnicy, jak wy piszecie te ustawy ...  :wink:
Jarek Orszulak

Jarek

... okazać się może, że ,żeby takiemu delikwentowi odebrać dyplom, nie wystarczy udowodnić że podpisał sie pod jakimkolwiek cudzym tekstem, ale będzie może jeszcze trzeba udowadniać że ten bezprawnie wykorzystany tekst jest utworem lub ustaleniem naukowym ...
Jarek Orszulak

Jarek

Napisałem w innym wątku ostatnio: "... historia jako nauka przestałaby być chałupnictwem, skupiającym się bardziej na ochronie owoców własnych dokonań, niż na dążeniu do poznania i upowszechnienia prawdy o przeszłości."
Cóż, wywołałem wilka z lasu:
cytat z http://www.archiwa.gov.pl/
CytatNaczelny Dyrektor Archiwów Państwowych w Warszawie przeprasza panią dr Annę Bitner-Nowak za naruszenie jej dóbr osobistych polegające na udostępnieniu na stronie internetowej http://www.archiwa.gov.pl/ zniekształconych i zawierających błędy utworów dr Anny Bitner-Nowak:
- ?Wstęp do zespołu akt Giełda Zbożowo-Towarowa w Poznaniu 1946-1948 (1936,1951)?,
- ?Wstęp do zespołu akt Państwowa Inspekcja Handlowa Wojewódzki Inspektorat w Poznaniu 1950-1975?,
- ?Informacja o zespole akt Wojewódzki Komitet Obrońców Pokoju w Poznaniu 1949-1954?,
- ?Wstęp do zespołu akt Biuro Wojewódzkiego Komitetu Frontu Jedności Narodu w Poznaniu 1952-1983?.

data publikacji: 22.07.2008 r.

Historyk i chałupnik zaczynają się na tę samą głoskę, ale pisze się to jednak inaczej, i tego będę się trzymać. Pani doktor broni swoich dokonań niczym robionych we własnym czasie i za własne pieniądze. Mniemam że słusznie oburza się na zniekształcenia i błędy, prywatne przeprosiny się w takiej sytuacji należą, podobnie jak bura sprawcom zniekształceń - ale dlaczego do jasnej anielci NDAP wypisuje bzdury że to rzekomo utwór - w domyśle zgodnie z prawem autorskim???
Jarek Orszulak

Henryk Niestrój

Cytatdlaczego do jasnej anielci NDAP wypisuje bzdury że to rzekomo utwór - w domyśle zgodnie z prawem autorskim???

Ponieważ wstęp do inwentarza jest oryginalnym wytworem pracownika archiwum, tu: autora, co już z nazwy może sugerować, iż wytwór jego podlega prawu autorskiemu (taka luźna dygresja  ;)). Autorowi wstępu przysługują więc prawa niemajątkowe (bo majątkowe z racji pisania wstępu w ramach wykonywania obowiązków pracy przynależą pracodawcy).
Podobną sytuację mamy w przypadku pisania artykułu (żeby było jeszcze podobniej - na z góry określony temat i o określonej objętości) przez pracownika instytutu, w ramach wykonywania swoich obowiązków. Tutaj kasę (stosunkowo rzadko, bo mało kto płaci) zbierze pracodawca, odpalając autorowi jakiś procent, ale autor nadal zachowuje prawa do swego utworu.
Jeśli zaś Jarku uważasz, że archiwiści - zgodnie z wytycznymi prowadząc przed opracowaniem zespołu i napisaniem wstępu kwerendę naukową, zbierając bibliografię i piszą swoje wstępy zgodnie z wszelkimi zasadami pracy naukowej - tworzą bezwartościowe pisma, których autorstwo każdy może sobie przypisać, to... o czym tu dyskutować?
Quieta non movere
http://arcaion.pl

Jarek

Jesteśmy na którejś już tam stronie tej dyskusji, prowadzonej od dwóch bodajże lat, proszę nie kazać mi pisać enty raz tego samego w odpowiedzi na pisane kolejny raz takie same argumenty bez racjonalnego uzasadnienia. Podkreślę raz jeszcze tylko - to nie jest dyskusja na temat jakości pracy archiwisty włożonej w napisanie wstępu, tylko na temat tego co komu wolno, i kto za co odpowiada. Autorstwo jest w tym przypadku kwestią wyłącznie odpowiedzialności za tekst, a nie praw do niego - bo jest pisany  właśnie zgodnie z wytycznymi i w ogóle nie podlega przepisom prawa autorskiego.
Jarek Orszulak

Jarek

Wybacz Henryku tę moją impulsywność i obcesowość, ale po już jakimś wgryzieniu się w temat i, jak sądziłem, po rozwianiu wszelkich wątpliwości, okazało się że wracamy do punktu wyjścia.
Jak sądzę Ciebie samego nie przekonały moje argumenty. Ale ja zawzięty jestem więc jeszcze raz  ;D  Ustawa pod nazwą prawo autorskie zawiera zakres jej obowiązywania, w tym określa że nie stosuje się jej do dokumentów i materiałów urzędowych. W mojej ocenie inwentarz (i stanowiący zgodnie z wytycznymi jego integralną część wstęp) jest dokumentem urzędowym, zdaniem prawnika z naczelnej, którego wysłuchał kocibrzuch, materiałem urzędowym - i to jest jedyna wątpliowść - co nie zmienia faktu że w każdym z tych przypadków ustawy tej nie stosuje się do inwentarzy i wstępów. Zatem zarówno archiwom, jak i autorom inwentarzy i wstępów nie przysługuje ani materialne, ani osobiste prawo autorskie w rozumieniu tejże ustawy. Proszę  nie mylić jednak bezsprzecznego i oczywistego faktu bycia autorem jakiegoś tekstu (w potocznym i zwykłym rozumieniu) z posiadaniem praw autorskich (w rozumieniu ustawy prawo autorskie). Przypisywanie sobie przez kogoś innego autorstwa cudzego tekstu nie chronionego przepisami ustawy prawo autorskie będzie po prostu podlegało ochronie innych przepisów - jako oszustwo bądź plagiat. I tyle.
Co do tego konkretnego przypadku - musielibyśmy wiedzieć czy jest on wynikiem wyroku sądowego czy nieszczęsną inicjatywą własną prawników Naczelnej, ale jak znam życie, nikt się nie pokwapi z przybliżeniem nam tej sprawy na forum.
Jarek Orszulak

Jarek

Tak już na zakończenie - ciekaw jestem co zrobią "chałupnicy", kiedy owoce ich "autorskiej" pracy pojawią się w ZoSIA?
Jarek Orszulak

Anna Laszuk

Cytat: Jarek w Lipiec 23, 2008,
Co do tego konkretnego przypadku - musielibyśmy wiedzieć czy jest on wynikiem wyroku sądowego czy nieszczęsną inicjatywą własną prawników Naczelnej, ale jak znam życie, nikt się nie pokwapi z przybliżeniem nam tej sprawy na forum.

Jest to skutek wyroku sądu apelacyjnego.

kocibrzuch

Małe sprostowanie, Jarku.
To nie był prawnik z Naczelnej, ino z UJ.
Jak wszyscy wiemy, bo wyraźnie po raz kolejny nam to powiedziano, i nawet napisano, prawnicy zatrudnieni przy NDAP nie obsługują archiwów państwowych, a jedynie, tylko i wyłącznie, Naczelnego Dyrektora. Nie należy przeto do nich dzwonić "z terenu" i im się naprzykrzać niepotrzebnie.

Stąd m.in. było zorganizowane takie zebranie z prawnikiem z zewnątrz (polecam to rozwiązanie gorąco), przed którym zebrano pytania i problemy i z wyprzedzeniem onemu prawnikowi przekazano. Oczywiście, wykładnia tegoż prawnika w żaden sposób nas nie wiąże...

Jarek

Z jednej strony obawiałem się że to wyrok sądu, z drugiej cieszę się że to tylko efekt niesmacznego wybryku jednej pani doktor, a nie pomysł Naczelnej, zwracam honor jej prawnikom. Z arogancją i bezmyślnością trzeba walczyć zawsze, nawet jeśli liczymy się z przegraną.
Czy jest możliwe poznanie uzasadnienia tego wyroku? Bo można tylko zgadywać, że sąd uznał jednak wstęp za utwór w myśl prawa autorskiego z jednego tylko powodu - faktu, że zasady tworzenia inwentarzy i wstępów nie są określone w powszechnie obowiązującym przepisie prawa, a jedynie w wewnętrznych wytycznych NDAP.
Jarek Orszulak

Jarek

Na stronie NDAP pojawił się komunikat identycznej treści jak 4 lata temu
http://www.archiwa.gov.pl/pl/component/content/article/63-aktualnosci/3176-owiadczenie.html

Jak sądzę NDAP nie złożyła broni i jest to zapewne skutek kolejnego wyroku, ponownie niekorzystnego. Sąd orzekł to co orzekł, trudno. Sprawa jest trochę bardziej pogmatwana niż mi się wydawało, bo rzeczone "utwory" zostały spłodzone przez panią doktor jeszcze w latach 80., pod obowiązywaniem ustawy o prawach autorskich z 1952 r. W tej ustawie nie ma pojęć dokumenty i materiały urzędowe, a jedynie "akty prawodawcze, administracyjne, orzeczenia sądów i innych władz", "pisma i wzory przeznaczone przez władze do powszechnej wiadomości". Pogmatwanie potęguje dla mnie niejasność czy pani doktor nie spodobało się to że w ogóle opublikowano jej dzieło w internecie, czy to że opublikowano z błędami. Zdaje się że jednak to pierwsze. Miało to ponoć godzić w jej pozycję zawodową, dobre imię, godność osobistą i najlepsze: ma to powodować utratę społecznego zaufania do wykonywanego zawodu. Pani doktor nie jest już zdaje się pracownikiem AP, nie wiem czy jest nadal pracownikiem naukowym uniwersytetu, ale znalazłem stronę jej firmy zajmującej się m.in. poszukiwaniami w archiwach. Odnośnie której z tych profesji miałoby dojść do tej utraty?
Zastanawia mnie też to co jest dostępne obecnie w ZoSIA - nie wiem czy to są rzeczone wstępy, czy też innego rodzaju informacje, tylko w jednym wypadku opatrzone imieniem i nazwiskiem pani doktor.

Jest to nauczka dla archiwów państwowych, by jasno określić zasady sporządzania takich materiałów jak inwentarze i wstępy. I to nie w jakichś wewnętrznych wytycznych, tylko co najmniej w rozporządzeniu. Bo tak jakoś dziwnie się składa że mamy drobiazgowo opisane w rozporządzeniach zasady dotyczących tworzenia dokumentacji, archiwów zakładowych itp., ale ani jednego takiego przepisu dotyczącego zasad funkcjonowania ap.
Jarek Orszulak

nikodem.b

Cytat: Jarek w Maj 20, 2012,
Pogmatwanie potęguje dla mnie niejasność czy pani doktor nie spodobało się to że w ogóle opublikowano jej dzieło w internecie, czy to że opublikowano z błędami. Zdaje się że jednak to pierwsze. Miało to ponoć godzić w jej pozycję zawodową, dobre imię, godność osobistą i najlepsze: ma to powodować utratę społecznego zaufania do wykonywanego zawodu.
Czyli, Jarek, trochę wie, trochę nie wie...Osobiście, jak się wydaje, nie zna ani owej Pani, ani jej dorobku naukowego, co jednak nie przeszkadza mu w wyrażaniu się z zadziwiającą nonszalancją:
Cytat: Jarek w Sierpień 06, 2008,
cieszę się że to tylko efekt niesmacznego wybryku jednej pani doktor
Skoro sprawa oparła się o drugą instancję i znów trzeba było przepraszać, najwyraźniej nie był to tylko "wybryk". Szkoda, że dociekliwy Jarek, odnalazłszy stronę internetową Pani doktor, nie zechciał zapoznać się bezpośrednio z Jej wersją...
Może ćwiczenie z empatii - hipotetycznie: Jarek Orszulak pisze wstęp do "Przewodnika po zasobie CK archiwum zakładowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego", następnie ktoś przepisuje z błędami ortograficznymi, stylistycznymi etc. i wrzuca ten wstęp do internetu podpisując imieniem i nazwiskiem autora...Miło?