Ciekaw jestem na czym miałyby polegać owe zabiegi piarowe. Zawsze mi się wydawało, że decydującym czynnikiem kształtowania wizerunku archiwistów jest jakość ich pracy: w sposób pozytywny wyrażająca się głębią, przejrzystością, kompletnością i dostępnością systemów informacyjnych o zasobie poszczególnych archiwów idąca w parze z przyjaznym i kompetentnym stosunkiem do użytkowników, w sposób negatywny gdy tych elementów w zetknięciu się użytkowników z archiwami państwowymi nie dostaje. Pozostawałem przy tym w przeświadczeniu, że żadne piarowsko-marketingowe przedsięwzięcia nie są w stanie zastąpić tych zależności. I nadal tkwię w tym nie idącym jak widzę z duchem czasu przesądzie. x