Protestować a i owszem, do woli
Samodzielnie lub grupowo, byle skutecznie ;P
Podkreśliłam zakaz strajku, bo ktoś tam wyżej owy sugerował
Wracając do mojej wcześniejszej wypowiedzi, chodziło mi o to, że archiwa w swej istocie nie są, nie były i moim przekonaniu nigdy nie będą jednostkami komercyjnymi. Już kiedyś były ku temu zakusy, na hurra przejmowana była dokumentacja osobowo-płacowa, z której była kaska
Teraz po kasce ani śladu często, a strup na głowie został. W porę lub nie w porę zorientowano się, że topniejąca rezerwa magazynowa została dodatkowo obciążona i nastąpił zwrot.
Charakter instytucji archiwów państwowych w moim mniemaniu wyklucza komercjalizację, która odciąga od sedna zadań. Archiwa państwowe mają inne priorytety niż np. taki IPN, bo to wynika z roli i zadań ustawowych.
Dlaczego wszystko mamy wciskać w pęd pieniądza.
Trzeba pogodzić się z faktem, iż są sektory, które nie zapracują na siebie, ale bez nich nie byłoby niczego
i trzeba je finansować. I taki przypadek mamy przy apach moim zdaniem.
Zgodzę się, że to niesie za sobą niższe zarobki niż np. w IPN czy samorządach, które mają swobodniejszą w decyzjach politykę kadrową i możliwości. Kto ile i gdzie chce zarabiać decyduje przecież sam
Ale... jest i druga strona medalu- niższe zarobki nie powinny oznaczać iście poniżających zarobków w stosunku do wymagań stawianych archiwiście i w porównaniu do Pani/a na kasie w Biedronce, która/y jakkolwiek wykonuje bardzo ważną dla wszystkich pracę i porównywalnie fizycznie cięższą, jednakże wymagania stawiane pracownikowi w markecie są o niebo niższe.
Efekt? Exodus z archiwów, nie ma komu pracować... nie dziwota, bo kto długo wytrzyma przy zarobkach 1450-1500 zł chcąc założyć rodzinę, czy godnie żyć?
I tak cud, że jeszcze są entuzjaści, którzy jak pisałam mimo niskich zarobków zostają, bo to praca ich życia.
Jest jeszcze jedna kwestia, mam nadzieję, że nikogo tu nie urażę, ale z moich obserwacji wynika, iż dość często jest tak, że archiwiści to cisi pracownicy, robiący skrupulatnie i mozolnie swoją pracę, bez siły przebicia i roszczeniowego charakteru (pewność siebie przychodzi często dopiero po kilku latach pracy). Taki zawód... gdzie osoby zahukane i nieśmiałe znajdują swoje miejsce na ziemi. Co nie znaczy, że nie są to inteligentne i pracowite osoby, które należy szanować i pozwolić im godnie żyć.
nie generalizuję, bo jest też wiele osób w apach przebojowych i dynamicznych, które idealnie wpisałyby się w klimat korporacyjno-komercyjny. Tylko czy do tego mamy dążyć?