Archiwiści zarabiają niewiele, ponieważ archiwa państwowe zostały zdegradowane do roli podrzędnego urzędziku od przechowalnictwa, kwerend i kontroli. Nie widać ambicji zaistnienia na trwałe w świadomości społecznej. Czy archiwa państwowe prowadzą jakieś wartościowe z punktu widzenia społeczeństwa i polityków badania naukowe? IPN takie prowadzi (przynajmniej z punktu widzenia partii rządzącej), nic więc dziwnego, że państwo sypie groszem. A może raczej powinienem zapytać: czy archiwa państwowe, zwłaszcza te mniejsze, w ogóle prowadzą jakieś badania naukowe?
Nie zawsze "mniejsze" archiwa mają możliwość prowadzić ogólnopolskie badania naukowe, w dużej mierze ich efekt adresowany jest do lokalnej społeczności. Ale to już nie jest takie "medialne" jak poczynania IPNu. Nie jestem przekonana czy robienie z apów skaczących piesków próbujących zaskarbić sobie łaskę pana jest dobrym pomysłem. Archiwa zawsze stawiały na swoją powagę i doniosłość jako strażnika dorobku narodowego i znam wielu archiwistów państwowych, którzy mimo, iż nie zarabiają kroci mówią, że i tak będę robić to co robią, bo to kochają...
To jest trochę tak, że wielu archiwistów z ogromna wiedzą i doświadczeniem oraz umiejętnościami, które ciężko zastąpić, dłubie po cichu w zaciszu magazynów swoją pracę. Powstają z tego opracowania książkowe, których nikt nie promuje, bo apom nie starcza na to kasy i zamykane są w obrębie sympatyków najbliższych apom. Zresztą w apach nie ma działów promocji ;P
Nie do końca jest też tak, że w archiwach brak miejsca na popularyzację, czy opracowanie- czego nie mylmy z porządkowaniem (bo tu raczej pracownik marketu by się nie sprawdził;) chyba że jest nim akurat mgr archiwistyki czy historii...). Ale należy pamiętać, że jakkolwiek IPN przejął już swój zasób i teraz nad nim intensywnie pracuje, tak archiwa są w ciągłym pędzie zadań- kontrole (nie przesadzajmy, że nieważne, bo jest to podstawa i przyszłość apów), opiniowanie normatywów kancelaryjno-archiwalnych (ogrom pracy, ale też po coś- kształtuje przedpole archiwalne). Teraz ostatnio akcja retrokonwersji, ok- sprawa powiedzmy odtwórcza, ale kiedyś to trzeba zrobić i nie jest to coś na stałe.
Kwerendy wcale nie leżą na piedestale w tym wszystkim, bo zwyczajnie często mało na nie czasu zostaje przy nikłej obsadzie i ogromie zadań.