Póki co nie dysponujemy zintegrowanym systemem informacji i jeszcze długo nie będziemy takowym dysponować.
Zgadzam się. Przy nabożnym kulcie dla metodyki archiwalnej ukształtowanej w czasach dyliżansów pocztowych i wynikającej stąd hierarchii podejmowanych w archiwach zadań, braku systemu motywującego najwydajniejszych pracowników, lekceważącym często traktowaniu potrzeb użytkowników, nie docenianiu możliwości jakie dla zintensyfikowania wielu czynności w archiwach mogłyby dać korzystanie z prac zleconych tak się zapewne dziać będzie.
A tak na marginesie archiwalna informacja elektroniczna aby była efektywnie wykorzystywana nie musi nie musi być od razu integrowana. Wystarczą porządne wyszukiwarki. Pozdrawiam.
witam
przpominam, że chodziło o ilość archiwów elektronicznych...
Jeśłi chodzi o liczbę archiwów elektronicznych to moim zdaniem - i tu zgadzam się z Panią Justyną Adamus - powinno być jedno. To nie znaczy że dokumenty elektroniczne mają być przechowywane w jednym miejscu, co również zostało już tu powiedziane. Ale to nie znaczy też, że pracownicy tegoż archiwum muszą pozostawać w jednym miejscu. Na dobrą sprawę mogą pracować w domu (koszty!). Pytanie tylko co mieliby robić? Metadane pozwolą dokumenty uporządkować i przeszukiwać w sposób w pełni zautomatyzowany więc po co archiwiści? Wystarczy kilku pracowników, którzy w magazynach będą odkurzać cd, dvd, czy inne nośniki. Może należałoby zapytać też o rolę archiwistów w przyszłości zdominowanej przez e-dok?
(...)
Przeniosłem te dwa cytaty z tematu
Ile powinno być archiwów elektronicznych? aby zapoczątkowac dyskusję o tym czym będą się zajmować archiwiści zajmujący się dokumentem elektronicznym.
Bo tak:
1. Na pewno daje się zauwazyć przywiązanie do metodyki archiwalnej ukształtowanej w czasach dyliżansów...
. Na ostatniej konferencji
Jerzy Skowonek Dedicata pozwoliłem sobie nazwać taką metodykę "carrier oriented". Myślę, że ta metodyka jest bardzo dobra tylko że ... 10 lat temu. To faktycznie
był rekord świata umieć znaleźć informację na podstawie tak skąpych danych. Ale dzisiaj jest już inaczej a archiwiści nie bardzo potrafią się od nośnika oderwać i realizować politykę "content oriented". Czyli zamiast przywiązywać informację do nośnika trzeba przywiązywać nośniki do informacji. To się po prostu w głowie nie mieści! Na
dictum że nośniki są tylko
chwilowym miejscem przechowywania dokumentacji elektronicznej ortodoksi mówią duże NIE BO TAKA JEST METODYKA. Trudno się wtedy dyskutuje...
2. Czy długo nie będziemy dysponować zintegrowanym systemem informacji? Jak nie będziemy o nim mówić, przymierzać się, planować środki (nawet jak ich od razu nie dostaniemy) to na pewno go nie będzie.
Wydaje mi się, że jednak można spróbowac policzyć ile kosztuje dzisiejsza przestarzała metodyka. Okaże się że wcale nie tak mało. Ponadto każda produkcja wymaga ... utylizacji. I szansą dla archiwów jest właśnie konieczność stworzenia zaufanego miejsca do przechowywania dokumentacji "born digital". Podkreślam: KONIECZNOŚĆ.
3. Czy informacja musi być integrowana? Pewnie że nie musi. Ale POWINNA. Porządne wyszukiwarki pozwalają na odnalezienie wielu rzeczy ale skoro potrafiliśmy dokładnie okreslić jak ma wyglądać teczka aktowa to dlaczego nie możemy dokładnie określić jakie metadane mają być przyporządkowane do "elektroteczki"? Co takiego stoi na przeszkodzie? Jak takie "elektroteczki" możnaby kszałtować opisaliśmy tu:
http://epl.icm.edu.pl/e-PL/Ponadto są takie rodzaje materiałów dla których "porządne wyszukiwarki" nie wystarczą, bo po prostu nie są to materiały tekstowe.
4.Załóżmy więc nieskromnie, że będzie system zintegrowany do zarządzania metainformacją o materiałach tradycyjnych (to jedno zadanie) i i będzie też archiwum do zbierania materiałów wyłącznie elektronicznych (to drugie zadanie) to co będą robić archiwiści?
5. Zapewne nie będą odkurzać cd, dvd, czy innych nośników
. Zwyczajnie z tego powodu że jeśli za taką rzecz się zabierzemy to "nośnikiem" będzie pamięć masowa (np oparta o taśmy DLT 320GB każda). I nikogo nie będzie obchodziło co konkretnie jest na jakej tasmie zapisane. To co będą robić?
6. Ci "od papieru" będą robić prawie to samo co dotąd. Przecież najwięcej pracy jest przy rozpoznaniu zespołu. Dopiero potem będzie inaczej i na pewno nie na kartce... Papier będzie co najwyżej kopią wydrukowaną z systemu.
7. A ci od "urodzonych cyfrowo"? Powinni wyjśc na przedpole. Zeby dopilnować tego aby twórcy dokumentacji pracowali zgodnie ze standardami. Ze standardami które będą prowadziły do powstania "elektropaczek" do przekazania do archiwum dokumentacji elektronicznej, gdzie owe paczki zostaną automatycznie do systemu "zassane" i zindeksowane.
8. Niebezpieczeństwo: niestety usłyszałem już nieraz, że rozporządzenie MK dotyczące postępowania z dokumentacją jest interpretowane zgodnie z literą tego prawa i jeśli przekazanie materiałów do archiwum, to ma byc w teczkach ...
Uporządkowanie materiałów archiwalnych polega na podziale rzeczowym teczek i prawidłowym ułożeniu materiałów wewnątrz teczek, ich opisaniu, nadaniu właściwego układu, sporządzeniu ewidencji oraz technicznym zabezpieczeniu
i tak dalej...
całe szczeście że jest
§ 17. Materiały archiwalne stanowiące dokumentację techniczną, statystyczną, geologiczną, kartograficzną i geodezyjną, fonograficzną i fotograficzną oraz utrwaloną na innych nośnikach należy uporządkować i przygotować do przekazania w sposób uzgodniony z dyrektorem właściwego archiwum państwowego
A jak ten dyrektor będzie chciał wydrukować?
i tu jest miejsce na rozporządzenie Ministra Nauki... tylko czy jest?