Polemika wokół sygnatury złożonej, zwłaszcza w wydaniu p. Kazimierza Schmidta nie odbiega od zwyczajowych praktyk w tym zakresie.
1.Dla wzmocnienia siły własnej argumentacji podpieramy się rozwiązaniami stosowanymi w innych krajach, najlepiej położonymi na zachodzie Europy.
2.Aby ułatwić sobie polemikę a przy okazji zdyskredytować adwersarza wkładamy w jego tekst słowa, których tam w ogóle nie było.
3.Szerokim łukiem omijamy istotę problemu przechodząc na grunt, na którym trudno nasze poglądy poddać skutecznej weryfikacji
Ad. 1 Powoływanie się na Brytyjczyków, ISAD itp. bez uwzględniania całego kontekstu rozwiązań towarzyszących komputeryzacji inwentarzy archiwalnych i budowy baz danych w danym kraju jest najzwyklejszą demagogią. Pobieżna nawet znajomość zasad budowy sygnatury w ISADzie prowadzi do wniosku, że o zupełnie innego typu złożoność tam chodzi. Jeśli każdy z elementów owej złożonej sygnatury wypełnia się w określonej bazie danych w innym polu, to okaże się, że w istocie ostatni element odnoszący się do samej j.a. jest sygnaturą numeryczną. Jeśli nawet nie, to zupełnie w innym świetle jawi się sygnatura złożona, jeśli przestrzega się jednolitych kryteriów jej budowy w odniesieniu do całej bazy. W Polsce w tym względzie panuje radosna twórczość.
Ad. 2 Nigdzie nie napisałem, że sygnatura złożona nawet w polskim wydaniu jest, jak to próbuje wmówić mi p. Kazimierz, bez sensu. Konkurencja w zakresie bezsensownych praktyk uprawianych w polskiej archiwistyce (tautologiczne indeksowanie, kserowanie inwentarzy kartkowych w dobie techniki komputerowej, urągający zasadom rozłączności i przejrzystości klasyfikacyjnej sposób opisu fizycznego jednostek archiwalnych w bazie IZA itp.) jest wystarczająco ostra, by znalazło się tam miejsce dla sygnatury choćby najbardziej karkołomnie złożonej. Sygnatura złożona utrudnia i komplikuje wprowadzanie opatrzonych nią inwentarzy zespołów archiwalnych do baz danych i uniemożliwia generowanie inwentarzy skarbowych w taki sposób, by ich układ odpowiadał układowi fizycznemu. I tylko tyle i aż tyle. Mając za sobą nadzór a także bezpośredni udział w procesie, który doprowadził do tego, że w AP w Poznaniu we wszystkich bazach danych znalazło się ponad 200 tys. rekordów, w tym ponad 180 tys. w IZIe (czwarta część zasobu) czuję się wystarczająco kompetentny, by nie przyjmować argumentów, za którymi nie idzie, jak mniemam, żadne praktyczne doświadczenie. A że w hierarchii ocen, jakim podlegają archiwa państwowe efektywność działania nie jest przesadnie wartościowana powoduje, że tego rodzaju polemika przypomina odbywanie zawodów pływackich w suchym basenie.
Ad. 3 Używając słowa aksjomat odniosłem je do koniecznej zgodności układu inwentarza skarbowego z układem fizycznym zespołu, a nie jak to sugeruje p. Kazimierz Schmidt do konieczności tworzenia papierowego wydruku inwentarza skarbowego. Skądinąd nie wyobrażam sobie, by z czynności tej archiwa zostały zwolnione w dającym się przewidzieć czasie. I poza wszystkim, o czym wyżej, troska o tę zgodność mającą także bardzo praktyczne odniesienia powodowała moje wystąpienie. Cieszę się, że moi adwersarze bagatelizując skutki operowania sygnaturą złożoną nie próbowali nawet zakwestionować tego, co było osią mojego wystąpienia.