Autor Wątek: Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?  (Przeczytany 38148 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline Andrzej Choniawko

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 182
W nowej wersji IZY 5 przewiduje się możliwość odejścia od bezwzględnie wymagalnej sygnatury cyfrowej na rzecz sygnatury złożonej zarówno z cyfr arabskich, rzymskich jak i wyrażeń literowych i to w takich konfiguracjach, w jakich występują one dotychczas w odniesieniu do j.a. poszczególnych zespołów. Występowanie  sygnatur złożonych w epoce przedkomputerowej było w praktyce zdecydowanie bardziej kłopotliwe i czasochłonne w przypadku jakichkolwiek czynności kontrolno-sprawdzających zgodność porządku inwentarzowego danego zespołu z porządkiem fizycznym niż w przypadku zespołów zawierających jednostki oznaczone wyłącznie narastającymi kolejno cyframi arabskimi. Dotyczy to także codziennej realizacji zamówień. W końcu z jakichś powodów ludzkość  800 lat temu przeszła na system cyfr arabskich. Zwolennicy utrzymania sygnatur złożonych w archiwach państwowych to wielowiekowe doświadczenie ludzkości i codzienne kłopoty archiwów związane z prowadzeniem ewidencji jednostek w zespołach posługujących się sygnaturą złożoną lekce sobie ważą. Górę wzięła zapewne niechęć do przesygnowywania j.a. opatrzonych sygnaturami złożonymi w celu nadania im jednolitej narastającej sygnatury opartej na systemie cyfr arabskich. Jeśli ktoś myśli, że  ten sposób uniknie narażenia archiwów na stratę czasu to się głęboko myli.
Zaakceptowanie sygnatury tekstowej w bazach komputerowych jest czymś więcej niż zbrodnią, jest błędem, który będzie pokutował przez długie lata. Dziś oszczędzamy kilka, no może w skrajnych przypadkach kilkanaście tygodni na odpowiednie prace, by z uciążliwościami płynącymi ze stosowania sygnatury tekstowej borykać się przez cała następne długie lata. Per saldo strata czasu będzie  nieporównywalnie większa. Ale kogo to obchodzi. Po nas choćby potop. Jakie to nasze, jakie to polskie. Wprowadzenie do baz komputerowych zespołów opatrzonych sygnaturami złożonymi zbudowanymi w oparciu o specyficzne dla każdego zespołu kryteria czyni niemożliwym (jeśli by się to udało, to Nobel dla autorów murowany) napisanie dla całej bazy algorytmu "zmuszającego" do nadania takiej postaci inwentarzom skarbowym, które byłyby  identyczne z układem fizycznym j.a. każdego z osobna tego typu zespołu. Czyli respektowanie właściwego dla wszelkiego rodzaju gospodarki magazynowej  aksjomatu, jakim jest zgodność układu inwentarzowego z układem fizycznym danego zespołu będzie w tych wypadkach zachodziło na poziomie relacji, w których w roli głównej będzie nadal występował inwentarz książkowy. Tak więc poza wszystkim innym  będziemy mieli do czynienia ze swoistą dwutorowością. Dla zespołów z sygnaturami czystej krwi arabskiej funkcję inwentarzy skarbowych będzie pełnił komputerowy wydruk inwentarza skarbowego z bazy IZA 5, a dla pozostałych pielęgnować się będzie inwentarze książkowe czy o zgrozo kartkowe. Ale cóż znaczy jeden paradoks więcej w tej radosnej krainie, jaką jest polska archiwistyka. Alleluja i do przodu.

mł.pom.magazyniera

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 02, 2005, »
Wydaje mi sie że autorzy ulegli naciską własnego środowiska. Pozostawienie zespołów z syganturami takimi jak pisze mój poprzednik jest poprostu czystym wygodnictwem, i brakiem ochoty do wracania do rzeczy już zrobionych (pomijając to czy zostały one właściwie zrobione). I podpisuję sie pod tym obiema rękami. Nie idźmy na skróty-bo nie ma to czasu (dziś a jutro sie znajdzie?). Zbyt często spotykam sie z takim myśleniem u siebie.

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
sygnatura alfanumeryczna
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 03, 2005, »
Sygnatury alfanumeryczne występuja na całyum świecie, można zajrzeć choćby do przykładów  podanych w standardzie ISAD (choć przykład opisu jednostki archiwalnej będącej tasmą VHS jest akurat sam w sobie materiałem zasługującym na poważną krytykę), albo wejdźcie na stronę A2A (http://www.a2a.org.uk/) i zapytajcie o Pilsudski

rezultat będzie taki:
House of Lords Record Office: The Lloyd George Papers [Prime Minister: LG/F/188 - LG/F/254]    1882-1945    4 hit(s)
House of Lords Record Office: The Lloyd George Papers [Prime Minister: LG/F/55 - LG/F/62]    1882-1945    3 hit(s)
British Library, India Office Records: Private Papers [Mss Eur F236 - Mss Eur F289]    1555-1993    1 hit(s)

I jakoś to Brytyjczykom nie przeszkadza że sygnatury są "połamane".
Wydaje mi sie, że kwestia jak będzie wyglądało to w książce zwanej inwentarzem skarbowym, książkowym itp. nie jest dla nich istotna. Ale chętnie zapytam... Wydaje mi się także więcej i może zabrzmi to rewolucyjnie ale:
1. skoro nadano (kiedyś) sygnaturę bez sensu jak tu mój znakomity kolega wskazuje (i tu sie z nim zgadzam że bez sensu) to może warto ten bezsens też zachować.
2. to że układ topograficzny (na półkach) musi być identyczny jak w inwentarzu niekoniecznie musi byc aksjomatem
3.to że w ogóle trzeba drukować inwentarz też niekoniecznie musi być aksjomatem. Skoro mamy aktualna informację tworzona elektronicznie w bazie danych to inwentarz dukowany jest tego niedoskonałą kopią. A jest sporo sposobów na to aby zapewnić inwetarzowi elektronicznemu wiarygodność (większą!) niż drukowanemu inwentarzowi skarbowemu. Drukowany z bazy danych inwentarz ksiązkowy mógłby być (wg mnie powinien być) wyłącznie kopią uzytkową z wydrukowaną na każdej stronie datą sporządzenia tej kopii.
Kazimierz Schmidt

Offline Anna Laszuk

  • Moderator
  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 161
sygnatura (alfa)numeryczna
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 07, 2005, »
Z jednej strony, zrozumiały jest żal z powodu odejścia od sygnatury numerycznej, która była jednoznacznym elementem porządkującym i zasób, i wiedzę o nim... Nie ma jednak zakazu jej stosowania i należy liczyć na to, że nadal będzie ona w większości.
Z drugiej jednak strony słusznie odwołuje się p. Kazimierz Schmidt do przykładów z innych krajów i "kręgów metodycznych". Standardy międzynarodowe, w tym przypadku ISAD (G), wskazują obecne tendencje w opisie materiałów archiwalnych. Sygnatura tekstowa, złożona nieraz z kilku elementów, wskazuje od razu na miejsce dokumentu w szerszej strukturze (zespole, serii). Nie wyklucza to jednak sygnatury numerycznej. Daje się też w tych standardach zauważyć dążenie do zwiększenia informacji o zawartości dokumentów i ich powiązaniach z innymi materiałami - nacisk na to położono zarówno w II wersji ISAD (G), jak i w II wersji ISAAR (CPF) - a odejście od drobiazgowego opisu ich wyglądu zewnętrznego. Wspólne przyjęcie tych szeroko stosowanych zasad ułatwi wymianę i udostępnianie informacji o materiałach archiwalnych, a także samych dokumentów w postaci cyfrowej.

Offline Andrzej Choniawko

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 182
Czyli jednak Nobel!
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 10, 2005, »
Polemika wokół sygnatury złożonej, zwłaszcza w wydaniu p. Kazimierza Schmidta nie odbiega od zwyczajowych praktyk w tym zakresie.
1.Dla wzmocnienia siły własnej argumentacji podpieramy się rozwiązaniami stosowanymi w innych krajach, najlepiej położonymi na zachodzie Europy.
2.Aby ułatwić sobie polemikę a przy okazji zdyskredytować adwersarza wkładamy w jego tekst słowa, których tam w ogóle nie było.
3.Szerokim łukiem omijamy istotę problemu przechodząc na grunt, na którym trudno nasze poglądy poddać skutecznej weryfikacji
Ad. 1 Powoływanie się na Brytyjczyków, ISAD itp. bez uwzględniania całego kontekstu rozwiązań towarzyszących komputeryzacji inwentarzy archiwalnych i budowy baz danych w danym kraju jest najzwyklejszą demagogią. Pobieżna nawet znajomość zasad budowy sygnatury w ISADzie prowadzi do wniosku, że o zupełnie innego typu złożoność tam chodzi. Jeśli każdy z elementów owej złożonej sygnatury wypełnia się w określonej bazie danych w innym polu, to okaże się, że w istocie ostatni element odnoszący się do samej j.a. jest sygnaturą numeryczną. Jeśli nawet nie, to zupełnie w innym świetle jawi się sygnatura złożona, jeśli przestrzega się jednolitych kryteriów jej budowy w odniesieniu do całej bazy. W Polsce w tym względzie panuje radosna twórczość.
Ad. 2 Nigdzie nie napisałem, że sygnatura złożona nawet w polskim wydaniu jest, jak to próbuje wmówić mi p. Kazimierz, bez sensu. Konkurencja w zakresie bezsensownych praktyk uprawianych w polskiej archiwistyce (tautologiczne indeksowanie, kserowanie inwentarzy kartkowych w dobie techniki komputerowej, urągający zasadom rozłączności i przejrzystości klasyfikacyjnej sposób opisu fizycznego jednostek archiwalnych w bazie IZA itp.) jest wystarczająco ostra, by znalazło się tam miejsce dla sygnatury choćby najbardziej karkołomnie złożonej. Sygnatura złożona utrudnia i komplikuje wprowadzanie opatrzonych nią inwentarzy zespołów archiwalnych do baz danych i uniemożliwia generowanie inwentarzy skarbowych w taki sposób, by ich układ odpowiadał układowi fizycznemu. I tylko tyle i aż tyle. Mając za sobą nadzór a także bezpośredni udział w procesie, który doprowadził do tego, że w AP w Poznaniu we wszystkich bazach danych znalazło się ponad 200 tys. rekordów, w tym ponad 180 tys. w IZIe (czwarta część zasobu) czuję się wystarczająco kompetentny, by nie przyjmować argumentów, za którymi nie idzie, jak mniemam, żadne praktyczne doświadczenie. A że w hierarchii ocen, jakim podlegają archiwa państwowe efektywność działania nie jest przesadnie wartościowana powoduje, że tego rodzaju polemika przypomina odbywanie zawodów pływackich w suchym basenie.
Ad. 3 Używając słowa aksjomat odniosłem je do koniecznej zgodności układu inwentarza skarbowego z układem fizycznym zespołu, a nie jak to sugeruje p. Kazimierz Schmidt do konieczności tworzenia papierowego wydruku inwentarza skarbowego. Skądinąd nie wyobrażam sobie, by z czynności tej archiwa zostały zwolnione w dającym się przewidzieć czasie. I poza wszystkim, o czym wyżej, troska o tę zgodność mającą także bardzo praktyczne odniesienia powodowała moje wystąpienie. Cieszę się, że moi adwersarze bagatelizując skutki operowania sygnaturą złożoną  nie próbowali nawet zakwestionować tego, co było osią mojego wystąpienia.

Anonymous

  • Gość
Nic nie jest tak proste lub tak skomplikow jak na to wygląda
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 13, 2005, »
Zapraszamy do AP w Krakowie i zapoznanie się z ponad stuletnią już tradycją sygnowania dokumentacji sygnaturami alfanumerycznymi, które w wielu przypadkach funkcjonują w literaturze naukowej. A następnie ponownie zapraszam do dyskusji, co prawda nie wiem czy celowej, bo każdy ze względu na własne doświadczenia będzie obstawał przy swoim, a i ilość i jakość zadań wykonywanych przez archiwa wzrasta, o problem sygnatury jawi się przy tym jako zgoła akademicki. Sygnatura alfanumeryczna nie jest żadnym problemem przy przechowywaniu dokumentacji w magazynach, jak również przy sporządzaniu ewidencji skarbowej. Była natomiast problemem przy poprzednich wersjach IZY. Jednocześnie zgadzam się, że niekoniecznie należy trzymać sie wieloletniej tradycji, pod warunkiem jednak, że koszty nie są większe niż zyski. Chciałabym zaprosić p. Andrzeja Choniawko do nas, aby w kilkanaście tygodni jak deklarował przesygnował kilkanaście kilometrów dokumentacji  :)  Należałoby się również  zastanowić, czy nieumiejętność stworzenia bazy (algorytmu w bazie) obsługującej alfanumeryczne sygnatury jest wystarczającym powodem przesygnowywania takiej masy dokumentacji. A śmiem twierdzić, że algorytm  ten nie jest tak skomplikowany jak te w programach sterujących lotami kosmicznymi.

kocibrzuch

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 13, 2005, »
Popieram przedmówcę.
Nie wiem, na czym polegają "wielowiekowe" kłopoty z sygnaturami alfanumerycznymi. Wręcz przeciwnie, ja widzę praktyczne pozytywy.

Przesygnować "w tydzień albo najdalej kilka" w Krakowie się nie da, to fakt. Ze względu na wielowiekową tradycję właśnie. W dodatku przesygnować należałoby także spisy i indeksy oraz porobić mnóstwo konkordancji (a niekiedy byłyby to już konkordancje sygnatur do starszych jeszcze konkordancji - dance macabre). Co więcej, ta stara, bezsensowna ponoć, tradycja wykształciła jednostki oznaczone dodatkowo "a", "b" i tak dalej - trudno, fak z różnych powodów dokonany. Trzeba by je zlikwidować i wprowadzić numerację ciągłą. Jeśli np. zaraz na początku serii ksiąg grodzkich mamy Castr. Crac. 1 i Castr Crac. 1a (trafiła do archiwum później) - oznacza to zmianę WSZYSTKICH numerów całej serii (3 tys. jednostek) itd. itp. A dotychczasowe oznaczenia już istnieją, jak wspomniano, w literaturze, nieraz od 200 lat.

Tyle jeszcze powiem, że naukowcy korzystający z krakowskiego archiwum, usłyszawszy o zmianie sygnatur, najpierw nie wierzą swym profesorskim i doktorskim uszom, a potem...  :evil:  :!:  :!:  :!:  [nie chcę tutaj publicznie słów używać].

Ale oczywiście wszystko można zrobić. Prikaz to prikaz. Proszę jednak p. Choniawko o niewyśmiewanie się w imię nowoczesności z czegoś, co wielu osobom z jednej strony pasuje i z powodzeniem stosują w praktyce (także w wirtualu), z drugiej żywią niechęć do dłuuugiej i raczej durnowatej roboty, której skutków negatywnych trudno im nie dostrzec.

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 14, 2005, »
Cytuj
Jeśli np. zaraz na początku serii ksiąg grodzkich mamy Castr. Crac. 1 i Castr Crac. 1a (trafiła do archiwum później) - oznacza to zmianę WSZYSTKICH numerów całej serii (3 tys. jednostek) itd. itp.

Troszkę to nieścisłe stwierdzenie. Jeśli zespół liczy 3 tys. j.a. to sygnaturę 1a wystarczy zamienić na 3001 i przesygnować 1 (słownie: jedną) j.a. W końcu zdaje się, że wkroczyliśmy w erę sygnatur skaczących.  :)
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Anonymous

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 14, 2005, »
WW. wpędziłeś przedmówców zdaje się że w kanał. I jak z tego wybrną ?

Anonymous

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 14, 2005, »
Nie podoba mi się idea umieszczania jednostki XIV -wiecznej na końcu zespołu z XVIII wiecznymi.
Nadto, jaką sygnaturę mieliby teraz podawać pracownicy Słownika historyczno geograficznego wojew. krakowskiego w średniowieczu (a są w połowie druku zeszytów).
Zresztą przykład podałem pierwszy z brzegu i jeden. mógłbym mnożyć bardziej skomplikowane. Może później, jak kto ciekawy, a ja czas znajdę.

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 14, 2005, »
witam
Cytuj
Nie podoba mi się idea umieszczania jednostki XIV -wiecznej na końcu zespołu z XVIII wiecznymi.

Ależ ta jednostka nie będzie na końcu. Chyba że mówimy o układzie inwentarza skarbowego i układzie w magazynie? Inwentarz chyba jednak nie ma za zadanie odwierciedlać układu akt w magazynie. Owa jednostka przesygnowana pozostanie w inwentarzu na dotychczasowym miejscu - to chyba oczywiste, taka jest rola sygnatury skaczącej.
Cytuj
Nadto, jaką sygnaturę mieliby teraz podawać pracownicy Słownika historyczno geograficznego wojew. krakowskiego w średniowieczu (a są w połowie druku zeszytów).

W tym przypadku rzeczywiście może być problem. Podobnie jak w każdej sytuacji związnej z wykorzystywaniem źródeł archiwalnych, których sygnatury uległy zmianie. Bez wątpienia nie ułatwia to pracy i może spędzać sen z powiek naukowcom. To mocny argument, nad którym warto się zatrzymać. Oczywiście konkordancja jest jakąś odpowiedzią, ale oczywiście - niedoskonałą, bo już w określonym stopniu opóźnia dotarcie do źrodła cytowanego. Warto się nad tą kwestią pochylić i rozważyć, czy nie warto pozostawiać sygnatur alfanumerycznych z tego względu. Tyle, że wówczas należałoby zapytać, czy nie nalezy pozostawić również powtarzajacych się sygnatur w zespole, bo taka sytuacja trwa gdzieś od lat i mnóstwo osób już z tych akt skorzystało i zapisało sobie owe sygnatury?
A jesli chodzi o moje stanowisko to przyznam, że waham się pomiędzy syganturą liczbową (która ma szereg zalet) a sygnaturą alfanumeryczną (której utrzymanie może okazać się zasadne).
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

kocibrzuch

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 15, 2005, »
Witam też. Ten Gość powyżej to ja, tylko mnie nie zalogowało. dzieki za wejście w dyskusję. Nareszcie soć tu się dzieje ;-)

Chodzi mi o położenie jednostki w magazynie. Układ w inwentarzu nie spędza mi sen z powiek w dobie komputerowej. W przypadku tej księgi jest to mniej drastyczne rozwiązanie, ale są akta niezwykle cenne, np. pergaminy, i robię się lekko blady, gdy pomyślę o umieszczeniu jej/ich na szarym końcu, wraz z jakimś XIX-wiecznym szajsem gospodarczym.

A teraz z innej beczki. Są zespoły podzielone na działy (serie), dajmy na to Archiwum Sanguszków. Prawie 5 tys. jednostek w jakichś 8 seriach wyróżnionych literową sygnaturą właśnie, mających własne ciągi liczbowe, od 1 do ileśtam. Taki układ został nadany jeszcze w XIX w. u Sanguszków i, uważam, że słusznie, został zachowany. Jest to jeden zespół i ujednolicenie sygnatur wiązałoby się ze zmianą niemal wszystkich, tylko jedna seria by je zachowała. (O licznych jednostkach typu a i b już nie wspomnę). Zespół niezwykle często wykorzystywany i cytowany w literaturze.

Anonymous

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 15, 2005, »
Chciałbym wrócić jeszcze do na moment do kwestii konkordancji na konkretnym przykładzie ksiąg ziemskich krakowskich. W literaturze można się spotkać, oprócz dzisiaj obowiązujących sygnatur z 5 ciągami innych, wcześniej używanych sygnatur, zarówno przez naukowców (Ulanowski, Fedorowicz) jak i archiwistów krakowskich (Łuszczyński, Bobrzyński). Stanisław Kutrzeba, który w 1909 r. opracował używany do dzisiaj Katalog Krajowego Archiwum Aktów Grodzkich i ziemskich w Krakowie również stanął przed problemem przesygnowywania akt i podszedł do niego bardzo praktycznie, przesygnował tylko część akt, pozostawił zaś dawne numery w przypadku tych ksiąg, które miały pomoce szczegółowe (ponad 1000 skorowidzy osobowo-geograficznych), aby uniknąć tworzenia dodatkowych konkordancji, których i tak już jest niemało. Użytkownikom czasami trudno się w tym połapać, nie są w stanie sami, bez pomocy archiwisty, przełożyć sygnatury, którą gdzieś znaleźli na aktualną.
Zresztą problem sygnatury alfanumerycznej nie ma większego znaczenia jeśli chodzi o użytkowników. Oni nie prowadzą poszukiwań sygnatur spełniających określone kryteria, nie będą sortować bazy danych według sygnatur, tylko szukają określonych informacji w aktach, a więc nie kolumna sygnatura jest dla nich najważniejsza, ale opis zawartości. Sygnatura będzie ich interesować dopiero przy zamawianiu akt.

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 15, 2005, »
witam
Cytuj
Chodzi mi o położenie jednostki w magazynie. Układ w inwentarzu nie spędza mi sen z powiek w dobie komputerowej. W przypadku tej księgi jest to mniej drastyczne rozwiązanie, ale są akta niezwykle cenne, np. pergaminy, i robię się lekko blady, gdy pomyślę o umieszczeniu jej/ich na szarym końcu, wraz z jakimś XIX-wiecznym szajsem gospodarczym.

Zasadniczo nic nie stoi na przeszkodzie, aby akta uznane za szczególnie cenne wyodrębnić z zespołu i przechowywać w specjalnie w tym celu przygotowanym magazynie. Dysponujemy bazą Topograf do opisu rozmieszczenia akt w magazynach a prędzej czy później doczekamy się jej integracji z pozostałymi bazami, więc informacje o miejscu przechowywania jednostki nie zginą. Ale czy rzeczywiście sąsiedztwo "XIX-wiecznego szajsu gospodarczego" to miejsce mniej "bezpieczne" od reszty magazynu? :lol:
Cytuj
Są zespoły podzielone na działy (serie), dajmy na to Archiwum Sanguszków. Prawie 5 tys. jednostek w jakichś 8 seriach wyróżnionych literową sygnaturą właśnie, mających własne ciągi liczbowe, od 1 do ileśtam (...)

A któż takiej sytuacji nie zna?! Jedno jest pewne: jednostka musi posiadać unikatową sygnaturę. Jeśłi więc sygnatura składa się z: nr archiwum/nr zespołu/cd nr zespołu/sygnatury to niestety jedynym wyjściem jest przesygnowanie zespołu. A gdyby sygnturę rozbudować? Standard ISAD(G) daje tu pewne możliwości. Opis wielopoziomowy pozwala uwzględnić poziomy pomiędzy zespołem a jednostką - podzespoły, serie, podserie. Gdyby więc sygnturę wzbogacić o wskazanie serii można by zachować powtarzające się sygnatury w zespole. Wygląda na to, że wtedy i tylko wtedy...
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

kocibrzuch

  • Gość
Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 16, 2005, »
Cytat: "Wojciech Woźniak"

Zasadniczo nic nie stoi na przeszkodzie, aby akta uznane za szczególnie cenne wyodrębnić z zespołu i przechowywać w specjalnie w tym celu przygotowanym magazynie. Dysponujemy bazą Topograf do opisu rozmieszczenia akt w magazynach a prędzej czy później doczekamy się jej integracji z pozostałymi bazami, więc informacje o miejscu przechowywania jednostki nie zginą. Ale czy rzeczywiście sąsiedztwo "XIX-wiecznego szajsu gospodarczego" to miejsce mniej "bezpieczne" od reszty magazynu? :lol:

Realia są takie, że jest lub może być mniej bezpieczne, choćby z powodu flory bakteryjnej (itp. czynników), innej w różnych magazynach lub jego częściach. Niestety warunki są, jakie są, i takie będą do czasu powstania budynku archiwalnego w Krakowie (che, che). W naszej sytuacji lokalowej o specjalnych magazynach trudno raczej mówić, a specjalnie cennych archiwaliów nam raczej nie brak, więc trudno tu coś wyodrębniać.
Topograf może i sprawę załatwia ostatecznie, ale kłopot z wyszukaniem i sprawdzaniem dalej jest i wydłuża realizację. Zresztą o nieporozumienia i wypadki nietrudno (magazynier też człowiek), zwłaszcza jeśli sytuacja się komplikuje. Nawiasem mówiąc, słyszałem, że we Worcławiu radzą sobie w ten sposób, że na rewersie użytkownik wpisuje i starą i nową sygnaturę, bo inaczej magazynier się nie połapie. Ciekawym, czy to prawda?
Cytuj
A któż takiej sytuacji nie zna?! Jedno jest pewne: jednostka musi posiadać unikatową sygnaturę. Jeśłi więc sygnatura składa się z: nr archiwum/nr zespołu/cd nr zespołu/sygnatury to niestety jedynym wyjściem jest przesygnowanie zespołu. A gdyby sygnturę rozbudować? Standard ISAD(G) daje tu pewne możliwości. Opis wielopoziomowy pozwala uwzględnić poziomy pomiędzy zespołem a jednostką - podzespoły, serie, podserie. Gdyby więc sygnturę wzbogacić o wskazanie serii można by zachować powtarzające się sygnatury w zespole. Wygląda na to, że wtedy i tylko wtedy...

Hmmm... trzeba by się przyjrzeć tym możliwościom w takim razie.
Tym niemniej, nie do końcu rozumiem konieczność zmiany na sygnatury cyfrowe. Po co to właściwie, skoro literowo-cyfrowe też są do przyjęcia?