Archiwa cyfrowe - czy potrzebne będzie opracowanie?

Zaczęty przez Wojciech Woźniak, Czerwiec 08, 2008,

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Wojciech Woźniak

Witam,
W rzeczywistości cyfrowych dokumentów, ich powstawania, obiegu i przechowywania wyłącznie w formie plików komputerowych coraz większe znaczenie będzie miał nadzór archiwalny, który będzie odpowiedzialny nie tylko za właściwe przygotowanie akt do przekazania do archiwum, ale w coraz większej mierze za właściwe zarządzanie dokumentacją u aktotwórcy, a więc za prawidłową kwalifikację i klasyfikację akt już w momencie ich wytworzenia. Co więcej dzięki technice cyfrowej nadzór ów będzie mógł być sprawowany zdalnie, co powinno znacznie zwiększyć jego skuteczność. W efekcie do archiwów trafiać będą materiały opisane prawidłowo za pomocą metadanych. Dzięki formie cyfrowej możliwość ich pełnotekstowego przeszukiwania wykluczy konieczność budowania indeksów, a może zupełnie zaneguje potrzebę opracowywania dokumentacji elektronicznej.
Czy to oznacza, że archiwa powoli będą zamienić się w jednostki nadzoru, a archiwiści opracowania przekwalifikować się będą musieli w pracowników nadzoru? Czy dokumenty elektroniczne będą potrzebowały jakiegokolwiek opracowania czy wystarczy automatyczny import plików i metadanych do systemu, który już sam przygotuje odpowiednie narzędzia do wyszukiwania?
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Hanna Staszewska

Cytat: Wojciech Woźniak w Czerwiec 08, 2008,
Czy to oznacza, że archiwa powoli będą zamienić się w jednostki nadzoru, a archiwiści opracowania przekwalifikować się będą musieli w pracowników nadzoru?
Jasne, a te kilometry tradycyjnej dokumentacji bez jakiejkolwiek ewidencji same się zinwentaryzują, a kilometry materiałów uznanych za opracowane, o enigmatycznych lub wręcz błędnych tytułach same odkryją swoją treść przed użytkownikami... ;) ;) ;) 

Kazimierz Schmidt

Pan Wojciech pytał co z z dokumentacją w postaci elektronicznej, a nie co z kilometrami tradycyjnej dokumentacji. Wiadomo, że dla obecnego pokolenia archiwistów pracy, przy kilometrach akt, długo jeszcze nie zabraknie. Obecna polska administracja i sądownictwo skutecznie wykorzystują nowoczesne technologie aby tych kilometrów przybywało w przyśpieszonym tempie. Apropo: czy ktoś robił badania o ile więcej kilometrów produkuje współczesny urząd wyposażony w nowoczesne, zdolne do błyskawicznej produkcji kserografy i drukarki w porównaniu do urzędu z lat 90 tych, 80 tych ... itd. Myślę że dałyby one ... do myślenia.

Przy wyżej wyrażonym założeniu, że pracy dla tradycyjnych archiwistów długo nie zabraknie z całą pewnością
Cytuj
(...) do archiwów trafiać będą materiały opisane prawidłowo za pomocą metadanych. Dzięki formie cyfrowej możliwość ich pełnotekstowego przeszukiwania wykluczy konieczność budowania indeksów, a może zupełnie zaneguje potrzebę opracowywania dokumentacji elektronicznej.
A przynajmniej tak powinno być.

Przy okazji: mam propozycję aby używać określenia "w postaci elektronicznej", a nie w "formie elektronicznej". Zastanówmy się bowiem czy może istnieć dokument jednocześnie w formie pisemnej i w postaci elektronicznej? Wg mnie może, tak jak może istnieć w postaci elektronicznej i w formie graficznej. Albo w formie pisemnej i postaci papierowej... (najczęściej przyjmowany za aksjomat). Sam się często mylę i używam określenia "w formie elektronicznej" choć tak naprawdę chodzi mi o "postać elektroniczną".

zob. też. Grażyna Szpor, Czesław Martysz, Kajetan Wojsyk : Ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Komentarz. Wolters Kluwer Polska - ABC , Warszawa , 2007, ISBN:  978-83-7526-201-8
Kazimierz Schmidt

Wojciech Woźniak

Cytat: Kazimierz SchmidtPrzy okazji: mam propozycję aby używać określenia "w postaci elektronicznej", a nie w "formie elektronicznej". Zastanówmy się bowiem czy może istnieć dokument jednocześnie w formie  pisemnej i w postaci elektronicznej? Wg mnie może, tak jak może istnieć w postaci elektronicznej i w formie graficznej. Albo w formie pisemnej i postaci papierowej... (najczęściej przyjmowany za aksjomat). Sam się często mylę i używam określenia "w formie elektronicznej" choć tak naprawdę chodzi mi o "postać elektroniczną".
Myślę, że to dobry pomysł - sam mam z tym kłopoty i chętnie zmuszę się do dyscypliny językowej w tym względzie ;)

Cytat: Kazimierz SchmidtA przynajmniej tak powinno być.
A czy jest niemożliwe, że tak nie będzie? A jeśli okaże się, że mimo istnienia prawidłowo skonstruowanego systemu obiegu dokumentacji w urzędzie, klasyfikacja i kwalifikacja będą przeprowadzone niewłaściwie? Czy taką sytuację możemy wykluczyć? A jeśli nie, to czy oznacza to, że będą sytuację, w których trzeba jednak będzie porządkować dokumentację w postaci elektronicznej?
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Kazimierz Schmidt

Głupio tak jak moderatorzy sami dyskutują, ale, życie dopisuje ciąg dalszy.
Dziś zobaczyłem wstępny projekt ustawy o podpisach elektronicznych. Poza potrzebnymi zmianami związanymi z wprowadzeniem nowych rodzajów podpisów elektronicznych można tam było znaleźć i takie propozycje:
"Dane w postaci elektronicznej opatrzone kwalifikowanym podpisem elektronicznym (podpis kwalifikowany) wywołują skutki złożenia oświadczenia woli w formie pisemnej"
a także:
"...poinformować na piśmie lub w formie dokumentu elektronicznego w rozumieniu przepisów o informatyzacji"
oraz:
"Umowa o wydanie certyfikatu kwalifikowanego powinna być stwierdzona pismem, a przypadku zawarcia w dokumencie elektronicznym powinna zostać opatrzona podpisami kwalifikowanymi"

I tylko jeden mały komentarz. Zakładając że zgodnie z art. 391 kpa istnieją pisma w postaci (tam: formie) elektronicznej znaczyłoby to że nie są to pisma w rozumieniu proponowanych przepisów ustawy o podpisach elektronicznych. W tym bowiem projekcie "pismo" lub "forma pisemna" znaczy w domyśle "forma pisemna na papierze" i wyklucza pismo w postaci elektronicznej.
Oczywiście mam nadzieję, że skoro to projekt roboczy do konsultacji to terminologia się jeszcze uporządkuje. Ale sygnalizuję z kronikarskiego zacięcia aby pokazać że problem jest i ma się dobrze.
Kazimierz Schmidt