Z tego punktu widzenia digitalizacja ma niewątpliwą przewagę nad innymi formami zabezpieczenia (o ile zgodzimy się, że jest formą zabezpieczenia, a nie tylko udostępniania),
Mi sie wydawalo, ze digitalizacja ma byc traktowana wlasnie jako forma zabezpieczenia, a przy okazji udostepnienia (chociaz wolalbym - jako uzytkownik - zeby to udostepnianie bylo priorytetem).
choć musimy pamiętać, że trwałość obecnie stosowanych nośników cyfrowych jest mniejsza niż choćby taśm mikrofilmowych.
Trwalosc mikrofilmow tez nie jest jakas wybitnie duza. Juz sam sposob przechowywania - rolki - wplywa znaczaco na skrocenie tego czasu...
Stąd tak istotny jest proces zarządzania obiektami zdigitalizowanymi, bo nie można dopuścić do sytuacji, że przez niedopatrzenie jakaś część obiektów cyfrowych nie zostanie skopiowana na nowy nośnik i przez to stracona.
Obecnie istnieja systemy zarzadzania olbrzymimi zasobami. Wydaje mi sie, ze nie ma co demonizowac tego problemu.
Spokojnie! Po to są archiwa żeby nic co wartościowe nie gniło! Z drugiej strony digitalizacja nie zapobiegnie gniciu..
Ale mniej boli, gdy zgnije, a jest skan
Bo treść zdigitalizowana nie staje się dokumentem - musi istnieć oryginał papierowy. Dlaczego? Dlatego, że sąd nie da wiary skanowi, poprosi o oryginał papierowy. Ale to już trochę inny temat.
Tak samo nie jest dokumentem kopia na mikrofilmie!!!
Ale z tych statystyk nie dowiemy się jaki procent użytkowników bibliotek korzysta z bibliotek cyfrowych, a jedynie jaka liczba internautów (a to specyficzna grupa społeczna) korzysta z ich zasobów.
Prawda, ale tez swiadczy to o tym, ze projekty tego typu ciesza sie duzym zainteresowaniem.
Trzeba pamietac tez, ze wiele osob nie ma czasu na to, by korzystac z bibliotek (archiwow tym bardziej! Niektore biblioteki sa czynne w soboty) - a dzieki cyfrowym moga.
Przyznaję teoria ta ma słabe podstawy - pobieżną obserwację rzeczywistości
Jako uzytkownik moge powiedziec, ze zadne archiwum by mnie nie zobaczylo, gdybym mogl przegladac ksiegi siedzac w domu (juz nie wspomne o popijaniu piwa
).
I znowu - znam wiele osob, ktore tylko "raz na rok" archiwa odwiedzaja, bo te czesto czynne sa wylacznie godzinach "pracy". Nie kazdy moze pozwolic sobie na dzien wolny...
Oby. I oby w parze z posiadaniem dostępu do Internetu szła umiejętność korzystania z tego medium.
Moj wujek po pol roku korzystania z komputera i internetu (ma prawie 70 lat) szaleje na ebay`u robiac zakupy. Nie martwilbym sie wiec o to
Skany droższe od ksero? Naprawdę dziwny jest ten świat...
A-4 (skan z org. do A-3)
xero czarno-biale z orginalu 3 PLN
xero jw. z mikrofilmu 2,5 PLN
xero kolorowe z org. 15 PLN
skan z orginalu 6 PLN
skan z mikrofilmu 2 PLN
Pierwsze z brzegu - cennik
AGADMoze gdzie indziej jest inaczej.
Oczywiscie wiadomo, ze skan ma wiele przewag nad xero, ale w momencie, gdy potrzeba tych kopii zrobic duzo, to liczy sie kazda zlotowka...
Otwarte formaty również się zmieniają. Zresztą znowu problem polega tu na zarządzaniu - czyli wykonywaniu kopii i migracji. A i to może nie rozwiązać problemów jeśli za kilka lat pojawią się komputery działające na zupełnie innych zasadach, a tego wykluczyć nie możemy.
Formaty otwarte maja te przewage, ze nawet jezeli nie bedzie dostepnego oprogramowania do jego przetwarzania, to zawsze mozna takie na nowo stworzyc.
Znam pare przypadkow olbrzymich baz danych zrobionych na przelomie lat 80 i 90, ktore przepadly wraz z upadkiem zamknietego oprogramowania, w ktorym byly tworzone...
Pozdrawiam
FJG